Informacje

  • Wszystkie kilometry: 17759.30 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TandemYogi.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:290.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:48.33 km
Więcej statystyk
Sobota, 21 lutego 2015

Okolice Gryfina

W ramach odwiedzin znajomych z Koszalina podczas Włóczykija, postanowiliśmy spędzić kawałek soboty na rowerze... co prawda po piątkowych prezentacjach i nocnych pogaduchach trudno było rano wstać, ale na kilka godzin udało nam się wyrwać...
Gryfino - Mescherin - Gartz - Geesow - Mescherin - Gryfino

w drodze na wieżę widokową tuż za granicą...

Piotrek i Wojtek

i Magda

a z wieży można było ustrzelić w oddali Kormorany...


Wanda prowadziła, co by nie było za łatwo... znaczy się Wanda jechała a Wojtek prowadził :)

a potem na odwrót ;)

następnie szybko do Gartz na kawę, bo towarzystwo jakby ledwie na oczy widziało...

na chwilkę zajechaliśmy na szlak Odra-Nysa idący po wale przeciwpowodziowym...

czubki ;)

a tymczasem nad wodą.... siedziały sobie kaczki :)


potem w drodze na punkt widokowy zaliczyliśmy zasłonę dymną..



no to zaczęło się szukanie drogi której nie ma...

o patrzcie tam jest :)

jechałem tędy już przynajmniej kilka razy, ale po raz pierwszy na skróty...


co jakiś czas czmychały Sarny..

i czasem przelatywały Łabędzie...





nieśmiała Owca...


a potem szybciutko do Gryfina na kolejną porcję niesamowitych prezentacji na Włóczykiju :)

  • DST 33.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lutego 2015

Ujście Warty i Moryń

Dzionek zacząłem jeszcze przed świtem słońca... pomimo kilkustopniowego mrozu udałem się na zdjęcia w jedno z moich ulubionych miejsc, czyli do PN Ujście Warty :)

widok na dzień dobry :)

a chwilkę później wzeszło słońce...


Łabędzie Krzykliwe...


Orlik Grubodzioby...

Czapla Siwa
Czapla Biała

Kormoran

a już na wyjeździe uraczył mnie taki widok :)

tak więc z "lekkim" opóźnieniem udaliśmy się w kierunku domu, aby jeszcze zatrzymać się w Moryniu, gdzie mieliśmy zrobić małą pętelkę... nieco spóźnieni, do tego jeszcze zasiedzieliśmy się z godzinę w otwartej w niedzielę informacji turystycznej, gdzie bardzo miły Pan opowiadał nam o najbliższej okolicy... więc zostało nam czasu, aby tylko przejechać dookoła Jeziora Morzycko...


jedną z atrakcji Morynia są Mamuty w skali 1:1 :)


oraz kilka innych zwierzaczków, takich jak Jeleń Olbrzymi...

Misiacz...

po co mamy zawracać, skoro przecież tutaj też jest droga... ;)

a potem za karę było mocno pod górę...

nasza trasa... jakby się kto o mapkę pytał ;)

i znowu kilka starych dworców kolejowych, ten w Gądniku...

następny w Przyjezierzu


cześć szlaku idzie przez las nieco odbijając od jeziora...

a turysta może zapoznać się z miejscowymi legendami...

widać że trasa przebiega po trasie CoolBike Maraton ;)

i jeszcze krótki relaks na zakończenie...

Moryń jest bardzo uroczym miasteczkiem i na pewno wrócimy tu w trakcie sezonu na Sielawę, no i żeby pojeździć po jego okolicach :)
  • DST 32.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 lutego 2015

Banie - Swobnica i okolica

Jako, że tę część naszego województwa mamy nieco zaniedbaną, postanowiliśmy ją odwiedzić na rowerach... start w Baniach, a potem w kierunku Mielna Pyrzyckiego...

najpierw po asfalcie...

a potem przez las...

to była wycieczka z cyklu tych fotograficznych...


nie zawsze było łatwo...

i ja się nawet załapałem :)

Trzebórz, ślad po linii kolejowej...



Swobnica...




drogą rowerową pojechaliśmy do jej końca w okolicach Rożnowa...


polska myśl techniczna...

i znowu go nie odwiedziłem... no cóż, chyba do trzech razy sztuka..

to wyjątkowy szlak rowerowy po linii kolejowej...

bo na żadnym innych nie spotkaliśmy się z toaletami :)


na koniec odwiedziliśmy jeszcze moje "rodzinne strony" ;)

i wróciliśmy do auta, by udać się w dolinę ujścia Warty :)
  • DST 55.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 lutego 2015

Połczyn Zdrój - Drawsko Pomorskie

Pogoda drugiego dnia nas nie zawiodła, było dużo słońca, przelotne opady śniegu no i spory wiatr w plecy :)
Deptak w Połczynie...

śniadanie...

i wyjazd z miasta szlakami rowerowymi, w tym jednym o nazwie Szwajcaria Połczyńska...

widoki tego dnia były kapitalne...


i ja się nawet załapałem na kilka zdjęć :)

a minutę później....

słońce świeci, pada śnieg... :)


miała być Szwajcaria, to muszą być i górki :)



jednym z celów była wieża obserwacyjna...


o ta... niestety zamknięta...



chwila odpoczynku i dalej w drogę...


droga powiatowa ze Starego Worowa do Cieszyna była niczym ślizgawka...


po wczorajszych doświadczeniach mieliśmy już nie jechać drogą rowerowa po szlaku kolejki wąskotorowej, ale co by za szybko nie zajechać do auta, postanowiliśmy odwiedzić jeszcze Złocieniec... no dobra, na obiad tam pojechaliśmy :)



w okolicy Złocieńca, droga mocno uczęszczana przez spacerowiczów i dzieciaki z sankami...

ze Złocieńca, chcąc uniknąć jechania po drodze krajowej udaliśmy się na południe do Lubieszewa, aby wracać wzdłuż jeziora Lubie...

Stawno



goniliśmy na zachód słońca nad jeziorem... a tymczasem po drodze było równie pięknie :)



i zdążylismy...


jeszcze udało nam się kupić świeżą rybę i po ciemku wracaliśmy do auta w Drawsku Pomorskim...



To był piękny zimowy dzień... :)

  • DST 62.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 lutego 2015

Drawsko Pomorskie - Połczyn Zdrój

Kolejny weekend spędzony na... rowerze :) w sobotę co prawda miało być pochmurno i ponuro, no i niestety było, ale za to niedziela... była dla nas :) ale od początku, najpierw szybki kurs autem do Drawska Pomorskiego, gdzie porzuciliśmy nasz samochód na parkingu przy kościele i w drogę :) to była chyba ostatnia szansa na zimowy weekend na rowerach i postanowiliśmy ją wykorzystać...

na początku humory mocno dopisywały... tym bardziej że rowery na oponach z kolcami bardzo dobrze trzymały się nawierzchni :)

zimowe krajobrazy

ruszyliśmy w kierunku miejscowości Olchowiec... czasem jadąc niebieskim szlakiem rowerowym...

który czasem nie wyglądał jak szlak rowerowy...



furtka na szlaku... ale to już pieszym... :)


próbowaliśmy szukać śladów grodziska, ale jakoś nie było nam dane go znaleźć...

a spowrotem na szlak rowerowy Wanda prowadziła skrótami :)

potem jeszcze przeprawa przez ogrodzenie z drutem kolczastym i prądem... całe szczęście, że nie za bardzo przeszkadzaliśmy pasącym się tam w pobliżu bykom :)

choć nie tylko byki tam się pasły...


zaczęło już regularnie mżyć, a woda osadzona na obiektywie utrudniała robienie zdjęć...

w końcu w okolicach Gawrońca, po minięciu jeziora Siecino dotarliśmy do szlaku rowerowego Złocieniec  - Połczyn Zdrój, szlaku po którym jak widać jeżdżą sobie samochody... :(

i traktory również... :(

przejazd tą drogą rowerową to była ciężka próba, jazda po wydeptanym i zamarzniętym śniegu było lekkim koszmarem... no ale co nas nie zabije, to nas wzmocni :) dojechaliśmy do Połczyna, zjedliśmy kolację z towarzyszącym nam kotem, poszliśmy do kina, a potem spać :)

  • DST 57.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 lutego 2015

Trzebież - Rieth - Trzebież

Pogoda tego dnia była kapitalna, Wanda po złapaniu jakiegoś choróbska co prawda dopiero dochodziła do siebie, więc pomyślalem, że na zupełne ozdrowienie najlepiej będzie zabrać ją na wycieczkę w spacerowym tempie :)
Najpierw autem do Trzebieży, a potem już sama przyjemność :)

taką słoneczną zimę, to my lubimy :)

i humor jakby dopisywał...

ale po jakimś czasie przyszedł czas na założenie zimowych rękawiczek...

i po przejechaniu przez Myślibórz Wielki, na zmianę kraju...


to była mocno fotograficzna wycieczka...

i nawet ja wymusiłem zrobienie mi kilku fotek...


a celem poprawy Wandy samopoczucia była knajpka na posesji pilnowanej przez tego oto, bardzo przyjaznego jegomościa... taki duży misio do głaskania i przytulania.. :)

i znowu w Polsce... droga rowerowa co prawda nie odśnieżona, ale za to jak widać uczęszczana...


mała przeszkoda na trasie...

i wygłupów ciąg dalszy...


to był piękny dzień w pięknych miejscach :)

  • DST 51.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl