Informacje

  • Wszystkie kilometry: 17759.30 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TandemYogi.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 28 grudnia 2013

Do Gramzow

Trasa pełna górek i nierówności i mały wyścig z czasem, bo o 18:00 miałem być już w pracy... Wanda w piątek wymyśliła trasę z opcją, że pojedziemy, jak wstaniemy... no i pojechaliśmy ;)

Wyruszyliśmy z Gartz w kierunku Hohenreinkendorf...

a tam, dziwny człowiek na nas patrzał się ;)

wieża kościoła w Casekow...

od Casekow niemal na dobre, z kilkoma małymi wyjątkami rozstaliśmy się na następne 30 km z asfaltem... choć na początku źle nie było :)

tego dnia było albo z górki, albo pod górkę...

dojeżdżamy do miejscowości Blumberg...

Gutshaus w Blumbergu póki co jeszcze w remoncie...

dalej ruszyliśmy w kierunku Zichow... najpierw zjazd z góry po nierównych betonowych płytach z dziwnymi uskokami, a potem było już tylko gorzej...

czy może być coś gorszego od podłużnych, krzywych betonowych płyt? Tak, poprzeczne... a potem na deser bruk pod górę..

ale dotarliśmy do Zichow, a potem asfalcikiem po szlaku do Gramzow, w którym jak się okazało jest zabytkowa kolejka (kursuje pomiędzy kwietniem a październikiem) i skojarzyliśmy fakt, że przecież chyba Jack Hopfen coś o tym miejscu ostatnio wspominał...

w każdym bądź razie rekonesans zrobiony, przyjedziemy tu znowu na wiosnę :)

a do Gramzow udaliśmy się ze względu na te Klosterruine wypatrzone na panoramio...

Następnie mieliśmy wracać do Blumbergu tą samą drogą, ale tak dała nam się we znaki, że Wanda postanowiła poszukać skrótów - ostatnio dużo czasu spędzała z Monterem... choć wyszło jej to całkiem dobrze :) a więc obraliśmy kurs na Lutzlow...

by stamtąd poszukać drogi, którą przedrzemy się przez kanały do Blumberskiego lasu, a po drodze napotkaliśmy jeszcze ciekawy punkt widokowy...

zjedliśmy megalityczne śniadanko....

porobiliśmy zdjęcia i w drogę...

choć nasza droga nie zawsze drogę przypominała... :)

na nasze szczęście był most, a potem skończyła się droga... na szczęście zobaczyliśmy dziadka na rowerze, który po czymś jechać musiał, więc na szagę trafiliśmy na nasze ulubione betonowe płyty...

skąd przy pierwszej okazji urwaliśmy się do lasu, całkiem ładnego lasu :)

przejechaliśmy nim wzdłuż aż do Schonow, gdzie minęliśmy miejscowy szlos...

Kummerow...

Gross Pinnow w oddali....

i miejsce do odpoczynku w samej miejscowości...

i naszym ulubionym wałem wracamy do Gartz :)

  • DST 75.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iecni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl