Niedziela, 2 marca 2014
Drawieński Park Narodowy - dzień 2.
Rano wstaliśmy wyspani jak nigdy, nawet ja nie ruszyłem tyłka o świcie na zdjęcia, bo słońce też jeszcze spało za chmurami... a więc śniadanie, pakowanie i w drogę :)
Ogródkowa armia jednego z mieszkańców Człopy
Żurawie...
dzisiaj było jakby odrobinę więcej asfaltu, ale i górki tego dnia też były większe...
ot miastowy kury zobaczył :)
a Wanda wypatrzyła kotka...
na wyjeździe z miejscowości Brzeźniak napotkaliśmy nową szutrową drogę i tak nam się spodobała, że postanowiliśmy nią pojechać, nieco nadrabiając trasy...
ale było warto, bo jechało się fantastycznie...
a później już po staremu, lasy i piaski...
a że pogoda dopisywała bardziej niż wczoraj, to był czas i chęć na małą sesję zdjęciową ;)
gdzieś nad jednym z jeszcze zamarzniętych jezior...
co jak co, ale trasy są tam bardzo urokliwe...
i piaszczyste czasami, to cos po prawej to oznakowanie szlaków rowerowych...
na wjeździe do Tuczna natrafiliśmy na polanę edukacyjną...
na której Wanda ograła mnie w kółko i krzyżyk.... :)
kościół w Tucznie
Zamek Wedlów - Tuczyńskich
i widok na jeziorko zamkowe...
dwie lokalne knajpy nas odstraszyły wiec obiad zjedliśmy w plenerze :)
u podnóża Góry Wisielczej, na której zlokalizowany jest spory bunkier...
miała baba indora...
w okolicy Rutwicy spotkaliśmy naszego wcześniejszego szynobusa...
ooo i znowu Żurawie :)
i znowu zachód słońca zastał nas na trasie :)
a na wjeździe do Wałcza, nad jeziorem piękne miejsce odpoczynkowe :)
przy jeziorze biegnie ścieżka, która z czasem przeradza się w dobrze przygotowaną spacerową trasę dla mieszkańców i turystów...
i już Wałcz...
teren przy jeziorze jest bardzo ładnie zagospodarowany, to niejako wizytówka tego miasta, którego tym razem nie udało nam się zwiedzić... zjedliśmy tylko pyszne gofry i pognaliśmy na dworzec... ale żeby nie było tak cudownie, zegar tak jak i w Szczecinie nie działa ;)
Za jakiś czas znowu tu wrócimy... jeszcze trochę szlaków zostało nam do przejechania :)
A na deser zapraszam na film akcji, albo w zasadzie zapowiedź tego filmu ;)
Ogródkowa armia jednego z mieszkańców Człopy
Żurawie...
dzisiaj było jakby odrobinę więcej asfaltu, ale i górki tego dnia też były większe...
ot miastowy kury zobaczył :)
a Wanda wypatrzyła kotka...
na wyjeździe z miejscowości Brzeźniak napotkaliśmy nową szutrową drogę i tak nam się spodobała, że postanowiliśmy nią pojechać, nieco nadrabiając trasy...
ale było warto, bo jechało się fantastycznie...
a później już po staremu, lasy i piaski...
a że pogoda dopisywała bardziej niż wczoraj, to był czas i chęć na małą sesję zdjęciową ;)
gdzieś nad jednym z jeszcze zamarzniętych jezior...
co jak co, ale trasy są tam bardzo urokliwe...
i piaszczyste czasami, to cos po prawej to oznakowanie szlaków rowerowych...
na wjeździe do Tuczna natrafiliśmy na polanę edukacyjną...
na której Wanda ograła mnie w kółko i krzyżyk.... :)
kościół w Tucznie
Zamek Wedlów - Tuczyńskich
i widok na jeziorko zamkowe...
dwie lokalne knajpy nas odstraszyły wiec obiad zjedliśmy w plenerze :)
u podnóża Góry Wisielczej, na której zlokalizowany jest spory bunkier...
miała baba indora...
w okolicy Rutwicy spotkaliśmy naszego wcześniejszego szynobusa...
ooo i znowu Żurawie :)
i znowu zachód słońca zastał nas na trasie :)
a na wjeździe do Wałcza, nad jeziorem piękne miejsce odpoczynkowe :)
przy jeziorze biegnie ścieżka, która z czasem przeradza się w dobrze przygotowaną spacerową trasę dla mieszkańców i turystów...
i już Wałcz...
teren przy jeziorze jest bardzo ładnie zagospodarowany, to niejako wizytówka tego miasta, którego tym razem nie udało nam się zwiedzić... zjedliśmy tylko pyszne gofry i pognaliśmy na dworzec... ale żeby nie było tak cudownie, zegar tak jak i w Szczecinie nie działa ;)
Za jakiś czas znowu tu wrócimy... jeszcze trochę szlaków zostało nam do przejechania :)
A na deser zapraszam na film akcji, albo w zasadzie zapowiedź tego filmu ;)
- DST 70.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Piekna wycieczka, film rewelacja!!! Prosze o wiecej... :-)
Pato - 22:46 środa, 5 marca 2014 | linkuj
Film wprowadza napięcie, nie powiem. ;)
Jak wjeżdżaliście do Wałcza? Bo jadąc od Rutwicy przez Strączno mija się tę słynną, magnetyczną górkę. Przejeżdżałem tamtędy w sierpniu, ale przed wyjazdem przeprowadziłem zbyt słabe rozeznanie trasy i nawet nie zwolniłem. ;) michuss - 10:01 środa, 5 marca 2014 | linkuj
Komentuj
Jak wjeżdżaliście do Wałcza? Bo jadąc od Rutwicy przez Strączno mija się tę słynną, magnetyczną górkę. Przejeżdżałem tamtędy w sierpniu, ale przed wyjazdem przeprowadziłem zbyt słabe rozeznanie trasy i nawet nie zwolniłem. ;) michuss - 10:01 środa, 5 marca 2014 | linkuj