Niedziela, 30 marca 2014
Park Narodowy Ujście Warty - dzień 3.
I ostatni dzień wycieczki, który znowu powitał mnie mgłą, więc pospałem godzinkę dłużej i wyruszyłem dopiero o świcie, gdy słońce zaczęło się niemrawo przedzierać przez mgłę... na początku szybki kurs na betonkę...
a widoczki były chyba najlepsze z całego wyjazdu...
jaka pozytywna różnica w porównaniu z wczorajszym dniem :)
tym razem nie zachodziłem do czatowni, co by tam nie ugrzęznąć na dłużej, jedynie posiedziałem chwilkę na moście...
betonka...
normalnie było już widać całą drogę :)
pożegnałem Słońsk...
i jadąc wzdłuż starego koryta Warty spotkałem... Norkę... która biegała pomiędzy wędkarzami :)
to była Norka modelka :)
a ja pojechałem dalej w kierunku przeprawy przez Wartę...
poprzednio spotkałem małe gniazdko i byłem ciekaw czy jeszcze jest... i było :)
i żabka była...
i Gęgawy...
i droga do Warty, ale nie do przeprawy...
kawałek za Kłopotowem jest przeprawa promowa... panowie mówili coś o wodzie, że głęboko do kolan, że podobno zimna i mokra, że na odcinku około 10 metrów... a co mi tam, jadę :)
to było jakieś 150 metrów jazdy po wodzie... dowiedziałem się na własnej skórze, co to znaczy jeździć na bosaka na pedałach z pinami...
a to wcale nie było najgłębsze miejsce... w każdym bądź razie sakwy-pływaki zdały test celująco :)
prawie ją przejechałem...
po nawrotce kierowałem się do wypatrzonej na mapie czatowni znajdującej się na polderze północnym...
po drodze minąłem jeszcze wieżę widokową, a w zasadzie to nawet dwie...
droga do czatowni na wodzie... znajduje się w obrębie ścieżki ekologicznej...
i znowu Gęgawa...
Remiz
Kruk
i żabki...
a potem, jak już się zasiedziałem była gonitwa na pociąg... dojechałem do głównej drogi z Witnicy do Kostrzyna, wzdłuż której idzie droga rowerowa, więc przy okazji postanowiłem sprawdzić jak wygląda..
pomiędzy miejscowościami asfalt, nawet równy, natomiast w miejscowościach polbruk, różnej jakości... w ramach polskiej myśli koncepcyjnej droga ma swój początek i koniec przed każdym przystankiem autobusowym... no i dość często zmienia strony w jezdni, co nie jest bezpieczne dla rowerzystów... ale nie była taka najgorsza :)
Na pociąg szczęśliwie zdążyłem i po fotograficznym weekendzie wróciłem w końcu do domu :)
A tutaj znajdziecie pełną fotorelację z tej wycieczki: Park Narodowy Ujście Warty
a widoczki były chyba najlepsze z całego wyjazdu...
jaka pozytywna różnica w porównaniu z wczorajszym dniem :)
tym razem nie zachodziłem do czatowni, co by tam nie ugrzęznąć na dłużej, jedynie posiedziałem chwilkę na moście...
betonka...
normalnie było już widać całą drogę :)
pożegnałem Słońsk...
i jadąc wzdłuż starego koryta Warty spotkałem... Norkę... która biegała pomiędzy wędkarzami :)
to była Norka modelka :)
a ja pojechałem dalej w kierunku przeprawy przez Wartę...
poprzednio spotkałem małe gniazdko i byłem ciekaw czy jeszcze jest... i było :)
i żabka była...
i Gęgawy...
i droga do Warty, ale nie do przeprawy...
kawałek za Kłopotowem jest przeprawa promowa... panowie mówili coś o wodzie, że głęboko do kolan, że podobno zimna i mokra, że na odcinku około 10 metrów... a co mi tam, jadę :)
to było jakieś 150 metrów jazdy po wodzie... dowiedziałem się na własnej skórze, co to znaczy jeździć na bosaka na pedałach z pinami...
a to wcale nie było najgłębsze miejsce... w każdym bądź razie sakwy-pływaki zdały test celująco :)
prawie ją przejechałem...
po nawrotce kierowałem się do wypatrzonej na mapie czatowni znajdującej się na polderze północnym...
po drodze minąłem jeszcze wieżę widokową, a w zasadzie to nawet dwie...
droga do czatowni na wodzie... znajduje się w obrębie ścieżki ekologicznej...
i znowu Gęgawa...
Remiz
Kruk
i żabki...
a potem, jak już się zasiedziałem była gonitwa na pociąg... dojechałem do głównej drogi z Witnicy do Kostrzyna, wzdłuż której idzie droga rowerowa, więc przy okazji postanowiłem sprawdzić jak wygląda..
pomiędzy miejscowościami asfalt, nawet równy, natomiast w miejscowościach polbruk, różnej jakości... w ramach polskiej myśli koncepcyjnej droga ma swój początek i koniec przed każdym przystankiem autobusowym... no i dość często zmienia strony w jezdni, co nie jest bezpieczne dla rowerzystów... ale nie była taka najgorsza :)
Na pociąg szczęśliwie zdążyłem i po fotograficznym weekendzie wróciłem w końcu do domu :)
A tutaj znajdziecie pełną fotorelację z tej wycieczki: Park Narodowy Ujście Warty
- DST 60.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Zarąbiste te Wasze wycieczki. O zdjęciach to już nawet nie wspomnę. Jestem cichym oraz wiernym czytelnikiem tego niespiesznego i dla mnie poznawczego bloga. Tak trzymajcie.
domingo - 12:31 środa, 9 kwietnia 2014 | linkuj
super wyprawa ! tak właśnie z poświęceniem zachwuje się prawdziwy fotoreporter ! Gratuluje pięknej wyprawy !
tunislawa - 17:13 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj
Świetne zdjęcia. Nie myślałeś o wydaniu albumu o tym parku :-)
davidbaluch - 16:22 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj
Piękna relacja, świetne zdjęcia i ciekawy opis. Takie wpisy powinno się wyróżniać!
Przeczytałem z nieukrywaną przyjemnością :) rmk - 14:34 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj
Przeczytałem z nieukrywaną przyjemnością :) rmk - 14:34 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj
Ach, takie relacje to można czytać w nieskończoność :)
srk23 - 13:59 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj
Komentuj