Poniedziałek, 5 maja 2014
Bad Muskau - Gosda
No to przyszedł czas rozstania, chłopaki z samego rana ruszyli do domu, na pociąg do Polski, a my dalej jeszcze wzdłuż szlaku Odra-Nysa do miejscowości Forst... po drodze sporo było miejsc do odpoczynku...
i kupiliśmy pyszne wyroby z sera koziego do kanapek, szczególnie pyszna była pasta :)
to były sery od szczęśliwych kóz...
słodziak :)
wiosna w lesie...
a co to?
miejsce odpoczynkowe dla rowerzystów bodajże w Zelz :)
podlaliśmy kwiatki przy studni i pojechaliśmy dalej :)
słup graniczny przed Forst
W Forst najpierw zajechaliśmy do Ostdeutscher Rosengarten... cześć otwarta dla ludzi jest ładna, ale nie zachwycająca, natomiast urodzaj kwiatów jest za płotem z kasą... problem jednak nie polegał na opłacie, ale pozostawieniu rowerów... do ogrodu jest zakaz wstępu z rowerem, nawet gdybyście chcieli go tylko prowadzić...
Misiacz Family :)
most, kilka jest tam takich urwanych...
cóż za ekspozycja w sklepie....
W Forst pozałatwialiśmy sprawy związane z finansami na dalszą część wycieczki, kupiliśmy gaz do butli na pięć minut przed zamknięciem sklepu (oj byłaby kolacja na sucho) zrobiliśmy zakupy i pojechaliśmy dalej... no właśnie, ale co dalej... nie chcieliśmy już jechać szlakiem Odra-Nysa tylko udaliśmy się na zachód aby zwiedzić południową część Brandenburgii włócząc się "wokół komina" po szlaku FP... ruszyliśmy więc w kierunku kempingu który mieścił się w pobliżu autostrady, przynajmniej tak wynikało z mapy... więc pamiętając już taki jeden z Holandii gdzie hałas w nocy był dosyć uciążliwy pojechaliśmy dalej poszukać czegoś innego... i znaleźliśmy urocze miejsce w pobliżu wyrobiska... z ładnym widokiem na jeziorko kopalniane.... tak więc zjedliśmy syta kolację: makaron ze szparagami,papryką, pieczarkami i cebulą, następnie ju prawie po ciemku rozbiliśmy namiot i poszliśmy spać :)
Czyli w zasadzie półmetek za nami...szlak Odra-Nysa na odcinku Jabłonec-Forst w porównaniu do Mescherin-Frankfurt nad Odrą to dwa różne szlaki... ten odcinek koło nas, to ciągła jazda po wałach z czasami bardzo ładnymi widoczkami, ale jednak strasznie monotonna i nudna ze względu na długie proste... natomiast szlak od źródła Nysy, jest bardzo zróżnicowany, niemal górski na początku, sporo lasów, krętych dróg rowerowych i przede wszystkim kilka ciekawych, bardzo ładnych miasteczek po drodze, a przed samym Forst mamy też spory odcinek po wale... jakby to powiedzieć, jest tam dla turystów dużo więcej atrakcji, no i rowerzystów jest tam więcej... tym którzy nie jechali jeszcze od początku tego szlaku serdecznie polecam wypad w te rejony, tylko nie gońcie całym szlakiem w trzy dni, zarezerwujcie sobie na niego przynajmniej tydzień, bo jest tam co zwiedzać :)
i kupiliśmy pyszne wyroby z sera koziego do kanapek, szczególnie pyszna była pasta :)
to były sery od szczęśliwych kóz...
słodziak :)
wiosna w lesie...
a co to?
miejsce odpoczynkowe dla rowerzystów bodajże w Zelz :)
podlaliśmy kwiatki przy studni i pojechaliśmy dalej :)
słup graniczny przed Forst
W Forst najpierw zajechaliśmy do Ostdeutscher Rosengarten... cześć otwarta dla ludzi jest ładna, ale nie zachwycająca, natomiast urodzaj kwiatów jest za płotem z kasą... problem jednak nie polegał na opłacie, ale pozostawieniu rowerów... do ogrodu jest zakaz wstępu z rowerem, nawet gdybyście chcieli go tylko prowadzić...
Misiacz Family :)
most, kilka jest tam takich urwanych...
cóż za ekspozycja w sklepie....
W Forst pozałatwialiśmy sprawy związane z finansami na dalszą część wycieczki, kupiliśmy gaz do butli na pięć minut przed zamknięciem sklepu (oj byłaby kolacja na sucho) zrobiliśmy zakupy i pojechaliśmy dalej... no właśnie, ale co dalej... nie chcieliśmy już jechać szlakiem Odra-Nysa tylko udaliśmy się na zachód aby zwiedzić południową część Brandenburgii włócząc się "wokół komina" po szlaku FP... ruszyliśmy więc w kierunku kempingu który mieścił się w pobliżu autostrady, przynajmniej tak wynikało z mapy... więc pamiętając już taki jeden z Holandii gdzie hałas w nocy był dosyć uciążliwy pojechaliśmy dalej poszukać czegoś innego... i znaleźliśmy urocze miejsce w pobliżu wyrobiska... z ładnym widokiem na jeziorko kopalniane.... tak więc zjedliśmy syta kolację: makaron ze szparagami,papryką, pieczarkami i cebulą, następnie ju prawie po ciemku rozbiliśmy namiot i poszliśmy spać :)
Czyli w zasadzie półmetek za nami...szlak Odra-Nysa na odcinku Jabłonec-Forst w porównaniu do Mescherin-Frankfurt nad Odrą to dwa różne szlaki... ten odcinek koło nas, to ciągła jazda po wałach z czasami bardzo ładnymi widoczkami, ale jednak strasznie monotonna i nudna ze względu na długie proste... natomiast szlak od źródła Nysy, jest bardzo zróżnicowany, niemal górski na początku, sporo lasów, krętych dróg rowerowych i przede wszystkim kilka ciekawych, bardzo ładnych miasteczek po drodze, a przed samym Forst mamy też spory odcinek po wale... jakby to powiedzieć, jest tam dla turystów dużo więcej atrakcji, no i rowerzystów jest tam więcej... tym którzy nie jechali jeszcze od początku tego szlaku serdecznie polecam wypad w te rejony, tylko nie gońcie całym szlakiem w trzy dni, zarezerwujcie sobie na niego przynajmniej tydzień, bo jest tam co zwiedzać :)
- DST 45.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie wiedziałem, że moja rodzina jest aż tak liczna :))).
Misiacz - 21:57 wtorek, 20 maja 2014 | linkuj
Komentuj