Niedziela, 2 listopada 2014
Strasburg - Wolfshagen - Woldekg
To była wycieczka w tempie iście fotograficznym, bo i zdjęć się uzbierała cała masa :) był pomysł, optymistyczna prognoza pogody, no to trzeba było jechać... :)
Początek pochmurny...
to małe kółeczko nad wiatrakiem to słonce...
ale z każda minutą było coraz lepiej....
kościółek w Fahrenholz...
wycieczka się chyba coraz bardziej podobała, albo to słońce coraz bardziej świeciło.... :)
Hektary kwitnącego rzepaku!!! W listopadzie!!!
No i dotarlismy do Wolfshagen, gdzie zwiedzania było bez liku... piękny kościół, ciekawa stara zabudowa, ach co tu dużo gadać... zdjęcia opowiedzą to lepiej...
w ruinach był kolejny czas na zdjęcia...
nawet ja się kilku doczekałem... :)
oj nie było łatwo...
a z każdą chwilą jakby nawet coraz trudniej...
i znowu na trasie, w drodze na obiad do Furstenwerder...
Alter Bahnhof - serdecznie polecamy!!!
nawet mamy zdjęcie razem ;)
w Gohren spotkaliśmy to, co w Niemczech bardzo lubimy... przydomowy sklepik... orzechy, jabłka i dżemixy... :)
i kolejne zwiedzanie czekało nas w Woldekg, choć było już późno, a do auta 17 km, to jakoś się tym nie przejmowaliśmy...
tym bardziej, że po obejrzeniu pierwszego wiatraka w oddali zobaczyliśmy jeszcze jeden, tak nam się bynajmniej wydawało...
centralna część miasteczka otoczona jest starym murem, szkoda tylko że nie zachowała się zabudowa mieszkalna, bo to co tam postawili, nie bardzo do niego pasuje...
a po drodze wypatrzyliśmy wiatrak nr 2, a potem mapkę na której były jeszcze trzy koło siebie...
nr trzeci za zdjęciu, czwarty był w remoncie...
a w piątym była... kawiarnia :)
obiad w starym dworcu, kakao z ciastem w starym wiatraku, do pełni szczęścia brakowało jeszcze wypieków z piekarni w starej poczcie, która niestety była zamknięta... :)
Muzeum Oldtimer'ów
no i dalej już po zachodzie słońca ruszyliśmy w drogę powrotną do Strasburga...
ot widoczek... :)
zapakowaliśmy rowery, zrobiliśmy ostatnie zdjęcie i do domu :)
To był dobrze spędzony dzień :)
Początek pochmurny...
to małe kółeczko nad wiatrakiem to słonce...
ale z każda minutą było coraz lepiej....
kościółek w Fahrenholz...
wycieczka się chyba coraz bardziej podobała, albo to słońce coraz bardziej świeciło.... :)
Hektary kwitnącego rzepaku!!! W listopadzie!!!
No i dotarlismy do Wolfshagen, gdzie zwiedzania było bez liku... piękny kościół, ciekawa stara zabudowa, ach co tu dużo gadać... zdjęcia opowiedzą to lepiej...
w ruinach był kolejny czas na zdjęcia...
nawet ja się kilku doczekałem... :)
oj nie było łatwo...
a z każdą chwilą jakby nawet coraz trudniej...
i znowu na trasie, w drodze na obiad do Furstenwerder...
Alter Bahnhof - serdecznie polecamy!!!
nawet mamy zdjęcie razem ;)
w Gohren spotkaliśmy to, co w Niemczech bardzo lubimy... przydomowy sklepik... orzechy, jabłka i dżemixy... :)
i kolejne zwiedzanie czekało nas w Woldekg, choć było już późno, a do auta 17 km, to jakoś się tym nie przejmowaliśmy...
tym bardziej, że po obejrzeniu pierwszego wiatraka w oddali zobaczyliśmy jeszcze jeden, tak nam się bynajmniej wydawało...
centralna część miasteczka otoczona jest starym murem, szkoda tylko że nie zachowała się zabudowa mieszkalna, bo to co tam postawili, nie bardzo do niego pasuje...
a po drodze wypatrzyliśmy wiatrak nr 2, a potem mapkę na której były jeszcze trzy koło siebie...
nr trzeci za zdjęciu, czwarty był w remoncie...
a w piątym była... kawiarnia :)
obiad w starym dworcu, kakao z ciastem w starym wiatraku, do pełni szczęścia brakowało jeszcze wypieków z piekarni w starej poczcie, która niestety była zamknięta... :)
Muzeum Oldtimer'ów
no i dalej już po zachodzie słońca ruszyliśmy w drogę powrotną do Strasburga...
ot widoczek... :)
zapakowaliśmy rowery, zrobiliśmy ostatnie zdjęcie i do domu :)
To był dobrze spędzony dzień :)
- DST 60.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj