Informacje

  • Wszystkie kilometry: 17759.30 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TandemYogi.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 8 listopada 2014

Stadt Wehlen - Decin

Coś mi mówiło, że jak wstanę rano i pojadę na małe zwiedzanko, to nie będę tego żałować... i chyba opłacało się, nawet pomimo choroby... :)
kierunek Rathen, gdzie wczoraj upatrzyłem sobie możliwie daleki wjazd rowerem, w celu pozwiedzania okolicznych skałek...

no i wjechałem gdzie się dało, a potem pozostał ino czarny szlak... dwie ciężkie sakwy w rękach, bo przecież po co mi plecak... i dalej szukać drogi na szczyt...



oj niebyło łatwo, a wręcz masakrycznie ciężko, że aż spóźniłem się na wschód słońca...

ale było warto, zresztą co tam dużo mówić :)










ot machina oblężnicza na szycie góry...


ostatnie zdjęcie i jak człowiek po schodach, normalną drogą zbiegłem na dół, zbiegłem bo oczywiście byłem już ze trzydzieści minut po czasie... a jeszcze musiałem znaleźć rower i wrócić do następnej miejscowości na śniadanie :)

po śniadanku już z Wandą przeprawiliśmy się promem na drugą stronę i ruszyliśmy na szlak...


zapowiadał się piękny dzień :)

o pociąg... no właśnie pociągów było tam bardzo dużo,  tory biegły wzdłuż Łaby a one jeździły średnio co 5 minut... myślałem żeby dźwięk towarzyszący zamykaniu szlabanów ustawić sobie jako dzwonek w telefonie... :)

Bastei :) to tam na górze byłem z rana :)

o znów jakiś pałacyk, tym razem prywatny.... :)

Konigstein... niestety z powodu natłoku atrakcji minęliśmy je bokiem...

Polska złota jesień w Niemczech :)








Bad Schandau...

o znowu tramwaj, to jedziemy... ale tym razem bez rowerów, no dobra jedziemy... myśleliśmy że chociaż wjedziemy w jakieś góry, skąd będą rozpościerać się fantastyczne widoki, a jedynym widokiem był widok na wodospad... no cóż, czuliśmy się lekko wyrolowani na kilkanaście ojro i półtorej godziny... mogliśmy jechać tam na rowerach, byłoby szybciej i dużo taniej :)


a w drodze powrotnej to było aż tak ciekawie ;)


no i w końcu Czechy, w Hreńsku w zasadzie mieliśmy być wczoraj... i te tablice zupełnie jak w Polsce...


sama miejscowość lekko podupadła... kilka knajp i dużo więcej straganów z chińszczyzną...

był tez ciekawy potok do zobaczenia, to zobaczyliśmy i pojechaliśmy coś zjeść...


zupka czosnkowa :) pychotka :) a na drugie rybka... co jak co, ale trzeba przyznać że gotować to Czesi potrafią...

znowu prom na drugą stronę i znowu jesteśmy w Niemczech... :)


ale nie na długo :)

Decin...

i zamek wysoko na skale...

tak więc znaleźliśmy nocleg, w hotelu na rynku przyjaznym rowerzystom... co niestety wcale nie było tanie... więc postanowiliśmy zapomnieć o tym podczas kolacji :)


  • DST 66.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
oj tam, oj tam... miałem dużo szczęścia, nie dość że słońce tego ranka dopisało - i tylko tego... to jeszcze ogólnie wydawało mi się, że to miejsce z tym mostkiem jest gdzieś dalej... nie dość że wdrapałem się tam od dupy strony, to jak już wszedłem na górę, to wprost na miejsce z tym widokiem :) ale fakt, miejsce przecudowne i już wiemy, że jeszcze tam wrócimy, i to szybko :)
TandemYogi
- 20:05 wtorek, 18 listopada 2014 | linkuj
Bajka do kwadratu.
srk23
- 15:50 wtorek, 18 listopada 2014 | linkuj
Właśnie. Bajka. :)
michuss
- 13:09 wtorek, 18 listopada 2014 | linkuj
już mówiłam ? że bajka ? ;)
tunislawa
- 21:40 poniedziałek, 17 listopada 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ajaja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl