Sobota, 29 listopada 2014
Z wizytą w Anklam
Pogoda zapowiadała się fantastyczna, lekki mrozik, duuuużo słońca i tylko nie wiadomo po co tak wiało, przynajmniej nad zalewem wiatr sprawiał, że odczuwalna temperatura była dużo niższa... tak więc wyspaliśmy się, potem szybciutko autem do Leopoldshagen i dalej rowerami do Anklam.
Krowy wyglądały na lekko zdziwione widząc zima rowerzystów...
tymczasem kilka km dalej...
mamy dobra wiadomość, wieża widokowa kawałek za Bugewitz, znowu stoi na swoim miejscu, jest nowa i ładniejsza :)
Wanda i jej nowa zabawka, kubek na herbatę... ;)
kolejna wiadomość jest taka, że Niemcy wzięli się za nawierzchnię na krętym odcinku wśród rozlewisk (w kierunku drogi do Kamp), niby będzie lepiej, ale czy ładniej... a droga wcale nie była taka zła...
a do Anklam już tylko osiem km z wiatrem w plecy... co by oznaczało że powrót nie będzie tak miły... i nie był ;
niby nic się nie dzieje, krowy się pasą, a tymczasem jakby się dobrze przyjrzeć... ;)
drapieżca...
po dojechaniu zrobiliśmy mały rekonesans w poszukiwaniu ciekawych miejsc, w tym miejsca obiadowego w którym można się ogrzać... tymczasem graffiti w Anklam... :)
ot cwaniak...
na koniec natrafiliśmy na mini zoo...
powrót w większości drogi jak zwykle po ciemku, zima wcale nie jest taka straszna, trzeba się tylko odpowiednio ubrać... polecam odzież z wełny Merino, która dzisiaj zdała egzamin na piątkę :)
Krowy wyglądały na lekko zdziwione widząc zima rowerzystów...
tymczasem kilka km dalej...
mamy dobra wiadomość, wieża widokowa kawałek za Bugewitz, znowu stoi na swoim miejscu, jest nowa i ładniejsza :)
Wanda i jej nowa zabawka, kubek na herbatę... ;)
kolejna wiadomość jest taka, że Niemcy wzięli się za nawierzchnię na krętym odcinku wśród rozlewisk (w kierunku drogi do Kamp), niby będzie lepiej, ale czy ładniej... a droga wcale nie była taka zła...
a do Anklam już tylko osiem km z wiatrem w plecy... co by oznaczało że powrót nie będzie tak miły... i nie był ;
niby nic się nie dzieje, krowy się pasą, a tymczasem jakby się dobrze przyjrzeć... ;)
drapieżca...
po dojechaniu zrobiliśmy mały rekonesans w poszukiwaniu ciekawych miejsc, w tym miejsca obiadowego w którym można się ogrzać... tymczasem graffiti w Anklam... :)
ot cwaniak...
na koniec natrafiliśmy na mini zoo...
powrót w większości drogi jak zwykle po ciemku, zima wcale nie jest taka straszna, trzeba się tylko odpowiednio ubrać... polecam odzież z wełny Merino, która dzisiaj zdała egzamin na piątkę :)
- DST 47.30km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tomek z czego zrobili tą nawierzchnię na rozlewiskach? (poprzednia wcale niebyła taka zła).
srk23 - 07:52 niedziela, 30 listopada 2014 | linkuj
Tomek z czego zrobili tą nawierzchnię na rozlewiskach? (poprzednia wcale niebyła taka zła).
srk23 - 07:28 niedziela, 30 listopada 2014 | linkuj
Komentuj