Informacje

  • Wszystkie kilometry: 17759.30 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TandemYogi.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 22 listopada 2014

Wałcz - Nadarzyce

Kolejny weekend na rowerze, tym razem w miłym towarzystwie Tuni... wycieczka z cyklu pojedźmy na naleśniki do Wałcza i na pierogi do Szczecinka, ale żeby głupio nie wyszło, to znajdźmy jeszcze coś do zwiedzania po drodze, no i znaleźliśmy, aż nadto... :)
Jako że jest zima i dni coraz krótsze, odpadała opcja jechania pociągiem który do Wałcza przyjeżdżał około 11, więc ruszyliśmy o 4:50, na dodatek ze Stargardu... no cóż pobudka około 3:00, no ale rower wymaga poświęceń :)
Najpierw przed śniadaniem runda dookoła jeziora...

jedyny w Polsce most wiszący nad jeziorem :)



chyba byli tu jacyś zakochani harcerze :)

i znowu w Wałczu...

i nasze śniadanko, czyli pierwszy cel podróży...

i dalej w kierunku Nadarzyc, gdzie mieliśmy zaklepany nocleg "U Stasia" :)


tu kiedyś dumnie stał pomnik przyrody... Kapitan Bruski Grab

a teraz leży obok...


nasza trasa prowadziła przez rejon umocnień...





spacerkiem po lesie...




Wanda studiuje mapę... a tak naprawdę siedzi na fb :)

Tunia też w swoim żywiole...


dziewczyny chciały za granicę, to pojechaliśmy do Szwecji ;) w zasadzie mieliśmy tam zjeść obiad, ale knajpy jeszcze były zamknięte, więc zrobiliśmy foto i pojechaliśmy dalej...


Celem numer dwa była stara baza rakietowa... wszystkich nie odwiedziliśmy, bo nie mieliśmy tam całego dnia, poza tym trzeba coś zostawić na później...








W Nadarzycach zostawiliśmy część gratów i pojechaliśmy do Machlin, na obiadokolację...

zajechaliśmy jeszcze za namową Tuni na stary cmentarz...

tak sobie jechaliśmy asfaltem, aż Wanda wpadła na pomysł aby zrobić skróta... czemu nie, droga dobra, to jedziemy, mimo że za mostem była tabliczka, poligon wojskowy i takie tam inne dziwne napisy... :)

Strefa niebezpieczna, ale przecież tu taka cisza i spokój...

nawet na "posterunku" nikogo nie było...


no to przejechaliśmy, w Machlinach wciągnęliśmy obiadokolacje i powrót, ale którędy, no jak to, podobna droga tylko bardziej środkiem... było ciemno ale tylko do momentu aż zobaczyliśmy dużo czerwonych światełek, to był uziemiony MIG, obawiając się kłopotów ominęliśmy go szerokim łukiem, tyle że na drodze stanęły nam jeziora których nie dało się ominąć... na szczęście znaleźliśmy wąski przesmyk pomiędzy nimi, trochę gimnastyki i wszyscy po kilku minutach byliśmy na drugiej stronie, po czym dojechaliśmy do miasteczka... miejscowi w sklepie przecierali oczy ze zdumienia jak im powiedzieliśmy którędy przyjechaliśmy... podobno jest tam ochrona która za pośrednictwem Policji sprzedaje "bilety wstępu" wyceniane od 200-500 zł za osobę... razy trzy i w dwie strony... tośmy zrobili interes życia :)
  • DST 89.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Oczywiście masz rację. Jeżeli przeczytałeś całą relację, pewnie zauważyłeś, że poligon wcale nie był naszym celem i znaleźliśmy się tam niejako przez przypadek... gdyby prowadzone była tam naloty, zapewne nie przejechalibyśmy przez punkty kontrolne i na pewno nie bez uiszczenia opłaty ;) ale nie martw się, nie będziemy tam organizować wycieczek, ani polecać znajomym zapuszczania się w ten rejon... było, minęło, nigdy więcej nie wróci :)
TandemYogi
- 14:06 czwartek, 25 lutego 2016 | linkuj
Nie należy lekceważyć znaków ostrzegawczych, zwłaszcza STREFA NIEBEZPIECZNA. W jej granicach przebywanie grozi śmiercią i nie jest to straszenie, a poważne ostrzeżenie. Na poligonie lotnictwo używa bojowego uzbrojenia włącznie z bombami o bardzo poważnym wagomiarze. Jeżeli komuś "się udało zaoszczędzić", to zapewniam, jest to odosobniony przypadek. Kary nie są nakładane po to aby komuś zrobić przykrość, ale po to aby ochronić innych przed głupotą lekceważenia ostrzeżeń i narażania życia dla wątpliwej przyjemności przebywania w strefie bezpośrednio przyległej do miejsca zrzutu bomb (rozrzut odłamków do 1,5 km!!!).
Krótko mówiąc "gratuluję" bezmyślności.
WARTO PRZECZYTAĆ - 09:59 czwartek, 25 lutego 2016 | linkuj
bardzo fajna to musiała być wycieczka ale trudna na dodatek. karolina - 07:28 czwartek, 3 grudnia 2015 | linkuj
suer relacja ! Pieknie opisujesz nasza nalesnikowo - pierogową wycieczkę :)
tunislawa
- 21:54 środa, 3 grudnia 2014 | linkuj
Też słyszałem o poważnych kłopotach finansowych na jakie można się tam przez przypadek narazić. Świetny wypad!
michuss
- 12:42 środa, 3 grudnia 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa czaso
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl