Poniedziałek, 22 grudnia 2014
Kruszyniany - Krynki - Poczopek - Kruszyniany
Rankiem zeszliśmy na sowite śniadanko, przy którym miło nam się rozmawiało z naszą gospodynią...
nieco obfociłem tą przepiękną, klimatyczną izbę...
i pomimo padającego deszczu, jeszcze nie mocno ale padającego pojechaliśmy do Krynek... a po drodze... oznaka tego, że mieszkańców na wschodzie jest już coraz mniej...
po drodze zaliczyliśmy punkt widokowy...
Cerkiew pw. NMP w Krynkach..
ostatni raz taki znak widziałem w czasach... mojego dzieciństwa... :)
zaczęło padać coraz bardziej, my jechaliśmy asfaltem dokładnie pod silnie wiejący wiatr, aż tu nagle Wanda sobie przypomniała, że nie zrobiłem jej dzisiaj żadnego fajnego zdjęcia.. no to masz :)
a jechaliśmy do Poczopka, gdzie tamtejsze nadleśnictwo zrobiło ciekawy kompleks edukacyjny, w którym oprócz wyznaczonych ścieżek edukacyjnych można zobaczyć żywe okazy zwierząt występujących w Puszczy Knyszyńskiej...
biegownica Geriatka :)
a potem zaczęło dopiera padać...a w zasadzie momentami lać... a my zamiast wrócić tą samą drogą po asfalcie, co zajęło by nam może z półtorej godziny, pojechaliśmy w myśl zasady że tą samą drogą się nie wraca na skróty przez wioski... piaskowe drogi zamieniły się w błotniste że momentami ledwo dawaliśmy rade jechać... no ale po zaledwie trzech godzinach byliśmy z powrotem w Kruszynianach, gdzie odwiedziliśmy jeszcze w porze obiadowej Tatarską Jurtę... zjedliśmy tam pyszny kapuśniak,Pierekaczewnik - Belysz i Manty pyszne pierogi na słodko... najedzeni do syta wróciliśmy do naszego Zajazdu Tatarskiego, gdzie czekała nas jeszcze obiadokolacja :)
No właśnie co do jedzenia, to kuchnia na wschodzie ma jedną specyficzną cechę... mięso. Możesz zjeść mięso w.... różnej formie, ale zawsze będzie to mięso :) wegetarianie mają tu przerąbane, my w domu nie jemy mięsa, a szczególnie tego niezdrowego ze sklepów z mnóstwem antybiotyków... ale tam sprawa wyglądała zupełnie inaczej... zjedliśmy też zawijańca, pieremiacze, cepeliny, knysze... a co do opisu menu, to znajdziecie go tutaj: menu
nieco obfociłem tą przepiękną, klimatyczną izbę...
i pomimo padającego deszczu, jeszcze nie mocno ale padającego pojechaliśmy do Krynek... a po drodze... oznaka tego, że mieszkańców na wschodzie jest już coraz mniej...
po drodze zaliczyliśmy punkt widokowy...
Cerkiew pw. NMP w Krynkach..
ostatni raz taki znak widziałem w czasach... mojego dzieciństwa... :)
zaczęło padać coraz bardziej, my jechaliśmy asfaltem dokładnie pod silnie wiejący wiatr, aż tu nagle Wanda sobie przypomniała, że nie zrobiłem jej dzisiaj żadnego fajnego zdjęcia.. no to masz :)
a jechaliśmy do Poczopka, gdzie tamtejsze nadleśnictwo zrobiło ciekawy kompleks edukacyjny, w którym oprócz wyznaczonych ścieżek edukacyjnych można zobaczyć żywe okazy zwierząt występujących w Puszczy Knyszyńskiej...
biegownica Geriatka :)
a potem zaczęło dopiera padać...a w zasadzie momentami lać... a my zamiast wrócić tą samą drogą po asfalcie, co zajęło by nam może z półtorej godziny, pojechaliśmy w myśl zasady że tą samą drogą się nie wraca na skróty przez wioski... piaskowe drogi zamieniły się w błotniste że momentami ledwo dawaliśmy rade jechać... no ale po zaledwie trzech godzinach byliśmy z powrotem w Kruszynianach, gdzie odwiedziliśmy jeszcze w porze obiadowej Tatarską Jurtę... zjedliśmy tam pyszny kapuśniak,
No właśnie co do jedzenia, to kuchnia na wschodzie ma jedną specyficzną cechę... mięso. Możesz zjeść mięso w.... różnej formie, ale zawsze będzie to mięso :) wegetarianie mają tu przerąbane, my w domu nie jemy mięsa, a szczególnie tego niezdrowego ze sklepów z mnóstwem antybiotyków... ale tam sprawa wyglądała zupełnie inaczej... zjedliśmy też zawijańca, pieremiacze, cepeliny, knysze... a co do opisu menu, to znajdziecie go tutaj: menu
- DST 43.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj