Informacje

  • Wszystkie kilometry: 17759.30 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TandemYogi.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 23 grudnia 2014

Kruszyniany - Babia Góra

No i czas było się żegnać z Kruszynianami i z naszą przemiła Panią gospodarz... Zajazd Tatarski na Końcu Świata to agroturystyka z prawdziwego zdarzenia, takie miejsce z duszą tatarską, gdzie można miło spędzić czas, zapomnieć o codzienności (brak tv w pokojach i zasięgu sieci komórkowej - czasem dopadała nas białoruska) i najeść się do syta regionalnych potraw... na pewno tam jeszcze wrócimy, a tymczasem zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, które niedługo wyślemy do kroniki, gdzie czeka na nie miejsce :)

jeszcze Zajazd Tatarski od zewnątrz... korzystając z dobrej pogody... którą mieliśmy dokładnie co drugi dzień...


Meczet w Kruszynianach..

Kruszyniany się rozwijają, niedługo obok Jurty Tatarskiej powstanie centrum edukacji i kultury muzułmańskiej...

a my po drodze do Babiej Góry korzystamy z dobrej pogody... a droga tylko z rzadka wyglądała jak ta...

bo znacznie częściej...



przejście graniczne w Bobrownikach... kto wie, może kiedyś ta miejscowość tętniła życiem...


a po lewo to już Białoruś na wyciągnięcie ręki...

Narejki, nieczynna już linia kolejowa w pobliżu samej granicy...

Mostowlany...


Jałówka...



następnie w okolicach Cisówki dotarliśmy do torów kolejowych i drogi, które przecinały jezioro Siemianowskie... tak ogólnie to tam nie bardzo można jeździć a nawet przebywać, albo nawet wcale... ;)


z mapy wynikało, że droga się skończy i trzeba będzie się przebić przez most kolejowy, ale co to dla nas, dodatkowo uspokajałem Wandę, że przecież pociągi pewnie już tu nie jeżdżą... ;)

koniec drogi, mostu brak... skąd my to znamy???

a pomiędzy nami a mostem kolejowym, woda...

więc trzeba było się 500 metrów cofnąć, wdrapać na nasyp i jechać wąską ścieżką wzdłuż torów...

samo przejście przez most to pestka...

jeszcze tylko przejazd przez Siemianówkę....


i po kilkunastu minutach byliśmy w Babiej Górze w agroturystyce "Na żubrowym szlaku"... dzwonimy, pukamy nic... ale słychać jakby ktoś wewnątrz remont robił... chwila przerwy w stukaniu więc jeszcze raz pukamy, wychodzi roześmiany, wesoły gospodarz i zaprasza nas do środka... a co Pan tak puka, zapytałem... a kotlety na obiad biłem :) no tak, w zasadzie mogliśmy się domyśleć... :) obiad, jak na chłopa bardzo dobry, kotlet na pół talerza, ziemniaczki, surówka, zupka... jedzenia pod korek... :)
a ja jeszcze przed jedzeniem poleciałem szybko do ostoi żubrów z nadzieją, że jakiegoś wypatrzę...  niestety nie.


  • DST 47.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa arosc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl