Sobota, 7 lutego 2015
Drawsko Pomorskie - Połczyn Zdrój
Kolejny weekend spędzony na... rowerze :) w sobotę co prawda miało być pochmurno i ponuro, no i niestety było, ale za to niedziela... była dla nas :) ale od początku, najpierw szybki kurs autem do Drawska Pomorskiego, gdzie porzuciliśmy nasz samochód na parkingu przy kościele i w drogę :) to była chyba ostatnia szansa na zimowy weekend na rowerach i postanowiliśmy ją wykorzystać...
na początku humory mocno dopisywały... tym bardziej że rowery na oponach z kolcami bardzo dobrze trzymały się nawierzchni :)
zimowe krajobrazy
ruszyliśmy w kierunku miejscowości Olchowiec... czasem jadąc niebieskim szlakiem rowerowym...
który czasem nie wyglądał jak szlak rowerowy...
furtka na szlaku... ale to już pieszym... :)
próbowaliśmy szukać śladów grodziska, ale jakoś nie było nam dane go znaleźć...
a spowrotem na szlak rowerowy Wanda prowadziła skrótami :)
potem jeszcze przeprawa przez ogrodzenie z drutem kolczastym i prądem... całe szczęście, że nie za bardzo przeszkadzaliśmy pasącym się tam w pobliżu bykom :)
choć nie tylko byki tam się pasły...
zaczęło już regularnie mżyć, a woda osadzona na obiektywie utrudniała robienie zdjęć...
w końcu w okolicach Gawrońca, po minięciu jeziora Siecino dotarliśmy do szlaku rowerowego Złocieniec - Połczyn Zdrój, szlaku po którym jak widać jeżdżą sobie samochody... :(
i traktory również... :(
przejazd tą drogą rowerową to była ciężka próba, jazda po wydeptanym i zamarzniętym śniegu było lekkim koszmarem... no ale co nas nie zabije, to nas wzmocni :) dojechaliśmy do Połczyna, zjedliśmy kolację z towarzyszącym nam kotem, poszliśmy do kina, a potem spać :)
na początku humory mocno dopisywały... tym bardziej że rowery na oponach z kolcami bardzo dobrze trzymały się nawierzchni :)
zimowe krajobrazy
ruszyliśmy w kierunku miejscowości Olchowiec... czasem jadąc niebieskim szlakiem rowerowym...
który czasem nie wyglądał jak szlak rowerowy...
furtka na szlaku... ale to już pieszym... :)
próbowaliśmy szukać śladów grodziska, ale jakoś nie było nam dane go znaleźć...
a spowrotem na szlak rowerowy Wanda prowadziła skrótami :)
potem jeszcze przeprawa przez ogrodzenie z drutem kolczastym i prądem... całe szczęście, że nie za bardzo przeszkadzaliśmy pasącym się tam w pobliżu bykom :)
choć nie tylko byki tam się pasły...
zaczęło już regularnie mżyć, a woda osadzona na obiektywie utrudniała robienie zdjęć...
w końcu w okolicach Gawrońca, po minięciu jeziora Siecino dotarliśmy do szlaku rowerowego Złocieniec - Połczyn Zdrój, szlaku po którym jak widać jeżdżą sobie samochody... :(
i traktory również... :(
przejazd tą drogą rowerową to była ciężka próba, jazda po wydeptanym i zamarzniętym śniegu było lekkim koszmarem... no ale co nas nie zabije, to nas wzmocni :) dojechaliśmy do Połczyna, zjedliśmy kolację z towarzyszącym nam kotem, poszliśmy do kina, a potem spać :)
- DST 57.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj