Sobota, 4 kwietnia 2015
Saksonia dzień pierwszy
Co fajnego można robić w święta, oczywiście wybrać się na rower... zamiast walczyć z pełnym stołem, postanowiliśmy w ramach przygotowania do wakacji powalczyć nieco z pokonaniem kilku górek w Saksonii Szwajcarskiej... rejon niesamowity, przepiękny o czym przekonaliśmy się podczas wycieczki Elbą do Pragi... więc wybór gdzie jechać był dość prosty. Chcieliśmy sprawdzić dwie rzeczy, czy damy rade z podjazdami i czy nie zmarzniemy pod namiotem :)
Tym razem wycieczkę zaczęliśmy w Pirnie...
na rynku kończył swoja pracę mały targ, a my nieco spóźnieni ruszaliśmy na trasę
na dzień dobry postanowiliśmy wspiąć się na wzgórza w Pirnie, aby zobaczyć Schlosspark...
trafiliśmy także na fajny punkt widokowy...
i ruszyliśmy w dół, drogą na skróty :)
dość ładne skróty...
i wcale nie takie ciężkie jak nam się początkowo wydawało, a przynajmniej nie w porównaniu do następnych :)
a następnie ruszyliśmy szlakiem Łaby...
zastanawialiśmy jak to będzie w święta z knajpkami, czy będziemy mieli gdzie zjeść... i nie było z tym żadnego problemu ani w Niemczech, ani w Czechach :)
Stadt Wehlen...
i tutaj postanawiamy nieco odbić od rzeki, ruszamy niejako w głąb lądu poszwendać się po górkach, co by dotrzec do twierdzy w Konigstein...
po drodze pyszna czekolada w Thurmsdorf...
i jest i nasza twierdza...
zwiedzanie trwa minimum dwie godziny, a my i tak jesteśmy już mocno opóźnieni, więc robimy tylko szybki rekonesans i lecimy dalej...
znowu skrótami...
dużo "lepszymi' niż ostatnio :)
no ale co to dla nas ;)
robimy rundę po miasteczku, którego nie udało nam się zwiedzić ostatnim razem...
i uciekamy promem na drugą stronę rzeki...
co by w Bad Schandau mostem wrócić na poprzedni brzeg...
Bad Schandau...
no i ta wieża widokowa, niestety znowu zostanie na kolejny raz ;)
aż w końcu docieramy do Hreńska, w którym mamy zamiar zjeść porządny obiad... i do tego bardzo dobry jak się okazało... zupa czosnkowa w postaci kremy wylądowała dodatkowo w naszych termosach, co by nie trzeba było kombinować ze śniadaniem... :)
a tutaj będziemy jeść następnym razem ;)
Celem na dzisiaj były ruiny starego młyna, ale zrobiło się ciemno i późno, więc postanowiliśmy przenocować na kempingu w Mezni Louka, co prawda nie było ciepłej wody, ale za to cena niecałe 20 zł za całość dość atrakcyjna :)
Trasa - tak mniej więcej ;)
Tym razem wycieczkę zaczęliśmy w Pirnie...
na rynku kończył swoja pracę mały targ, a my nieco spóźnieni ruszaliśmy na trasę
na dzień dobry postanowiliśmy wspiąć się na wzgórza w Pirnie, aby zobaczyć Schlosspark...
trafiliśmy także na fajny punkt widokowy...
i ruszyliśmy w dół, drogą na skróty :)
dość ładne skróty...
i wcale nie takie ciężkie jak nam się początkowo wydawało, a przynajmniej nie w porównaniu do następnych :)
a następnie ruszyliśmy szlakiem Łaby...
zastanawialiśmy jak to będzie w święta z knajpkami, czy będziemy mieli gdzie zjeść... i nie było z tym żadnego problemu ani w Niemczech, ani w Czechach :)
Stadt Wehlen...
i tutaj postanawiamy nieco odbić od rzeki, ruszamy niejako w głąb lądu poszwendać się po górkach, co by dotrzec do twierdzy w Konigstein...
po drodze pyszna czekolada w Thurmsdorf...
i jest i nasza twierdza...
zwiedzanie trwa minimum dwie godziny, a my i tak jesteśmy już mocno opóźnieni, więc robimy tylko szybki rekonesans i lecimy dalej...
znowu skrótami...
dużo "lepszymi' niż ostatnio :)
no ale co to dla nas ;)
robimy rundę po miasteczku, którego nie udało nam się zwiedzić ostatnim razem...
i uciekamy promem na drugą stronę rzeki...
co by w Bad Schandau mostem wrócić na poprzedni brzeg...
Bad Schandau...
no i ta wieża widokowa, niestety znowu zostanie na kolejny raz ;)
aż w końcu docieramy do Hreńska, w którym mamy zamiar zjeść porządny obiad... i do tego bardzo dobry jak się okazało... zupa czosnkowa w postaci kremy wylądowała dodatkowo w naszych termosach, co by nie trzeba było kombinować ze śniadaniem... :)
a tutaj będziemy jeść następnym razem ;)
Celem na dzisiaj były ruiny starego młyna, ale zrobiło się ciemno i późno, więc postanowiliśmy przenocować na kempingu w Mezni Louka, co prawda nie było ciepłej wody, ale za to cena niecałe 20 zł za całość dość atrakcyjna :)
Trasa - tak mniej więcej ;)
- DST 48.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
No ,proszę a tradycjonaliści musieli się ograniczyć do siedzenia za stołem z jajeczkiem z chrzanem.
I do tego w towarzystwie bab , piaskowych i drożdżowych. siwobrody - 16:47 sobota, 11 kwietnia 2015 | linkuj
Komentuj
I do tego w towarzystwie bab , piaskowych i drożdżowych. siwobrody - 16:47 sobota, 11 kwietnia 2015 | linkuj