Informacje

  • Wszystkie kilometry: 17759.30 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TandemYogi.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Saksonia dzień trzeci

Mimo że było zimniej, bo w nocy około 3stopni na minusie, nad ranem tylko jeden, to dzięki takiemu sprytnemu noclegowi nam było jednak jakby cieplej... ale tylko do czasu wyjścia z namiotu :) no więc pobudka o 6:00 i szybkie pakowanie, co by zatrzeć ślady naszego obozowania... :)

i już po krzyku :)

oliwa nam chyba zamarzła, a gorąco herbata w kubku termicznym po chwili stała się tylko ciepła...

no to w drogę... dzisiaj ma być bardziej z górki niż pod górkę... jeszcze tylko rzut oka na licznik...

pogodny ranem nie zwiastował... opadów śniegu... spoko, popada tak jak wczoraj z 15 minut i będzie ok :)


ale po godzinie, zaczęliśmy się już lekko niepokoić... a najgorsze było to, że jechaliśmy dokładnie pod wiatr i sypało prosto w oczy...


Spotkaliśmy kolędników... jedni nawet "sprzedali" Wandzie kilka rózg na szczęście :) nie żebym pomagał im ją przy tym trzymać ;)

a tymczasem zima miała się dobrze... aż nadto dobrze, no w końcu święta powinny być białe ;)


kilka górek było jeszcze przed nami a na nich zaczęły się problemy, bo nasypało już tyle śniegu, że tylko koło poczęło kręcić się w miejscu... a jak było z górki to jazda na hamulcach, co by się czasem nie rozpędzić... no to dzisiaj nadrobimy, że hoho...

więc o godzinie 11:00 licząc na poprawę warunków na drodze, wylądowaliśmy na obiedzie :)

Zupa czosnkowa z dodatkami... każdy dodaje według uznania :)

no i nieco się poprawiło, a przynajmniej na jakiś czas przestało padać :)


przekraczamy granicą w okolicy Tomasowa...

w Niemczech witają nas świąteczne zające :)

jeszcze ze dwie górki i od miejscowości Ottendorf zaczynamy około 17km zjazd :)

pełen niezwykłych widoków...


w górach pomimo nie najlepszej pogody, jak to mówią czasem słonce częściej śnieg/deszcz, całe mnóstwo turystów, ale pieszych z plecakami... choć my co prawda mijamy się co jakiś czas z parą Niemców jadących do Drezna...


słoneczko i parująca woda...




i śnieg z deszczem... i ten zabytkowy tramwaj, który mieliśmy przyjemność ostatnio się przejechać...

i znowu słońce...


ruch samochodów na tej drodze niewielki...

i znowu leje...

Bad Schandau powitało nas słońcem...

które dzielnie nam towarzyszyło aż do Konigstein...

parostatkiem w długi rejs... ;)

przy gorącej czekoladzie na rozgrzanie przeczekaliśmy deszcz i pomiędzy chmurami ruszyliśmy dalej :)

ruch pociągów bardzo duży, w zasadzie co kilka minut coś jechało...


jeszcze rzut oka na Bastei...

i lecimy do auta, żeby zdążyć przed chmurą...

niestety nie zdążyliśmy... :(

Trasa
Kolejna weekendowa wycieczka dobiegła końca dając nam odpowiedzi na niektóre z pytań, co z nami będzie w Norwegii... Tym, którzy jeszcze tutaj nie jeździli serdecznie polecam ten rejon... można po płaskim wzdłuż rzeki, po górach odbijając w głąb lądu, albo czasem zejść z roweru i pochodzić trochę na piechotę, to takie miejsce w którym chyba każdy znajdzie coś dla siebie... no i jedzenie w Czechach bardzo dobre i nie drogie... my pewnie jeszcze nie raz tu wrócimy, w końcu jeszcze sporo nam zostało do zobaczenia :)
  • DST 62.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Prawie sport ekstremalny , patrząc na pogodę.
siwobrody
- 17:41 sobota, 11 kwietnia 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa piewa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl