Informacje

  • Wszystkie kilometry: 17759.30 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TandemYogi.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 12 kwietnia 2015

Gramzow - Wichmannsdorf

Wczorajszą piękną sobotę, gdy chyba wszyscy jeździli na rowerach spędziłem w pracy, więc postanowiliśmy z Wandą odbić to sobie w niedzielę... plan był taki aby odwiedzić dwa nasze ulubione miejsca, a przy okazji się troszkę zmęczyć... załatwiła nam to pagórkowata trasa i mocny dzisiejszego dnia wiatr :) Nasze zmagania zaczęliśmy w Gramzow, gdzie zostawiliśmy samochód i pojechaliśmy w kierunku Wichmannsdorf z mnóstwem zwiedzania po drodze... no i wiatrem prawie cały czas w twarz... pod górę i pod wiatr :)
Rano, jeszcze jakby nieco chłodno...


a my mieliśmy jeszcze jeden cel, sprawdzić wykorzystanie podczas wycieczki... hamaka :)

jego zamontowanie zajmuje około 3 minut... a miejsca w sakwie zajmuje tyle co mały termos na zupę, tylko że jest lżejszy :)

a ile sprawia radości :)

tak więc Wanda zajęła się czytaniem książki, a ja poszedłem na zdjęcia :) Sikorka...

mistrz kamuflażu...

Pliszka

odwiedziliśmy znajomy nam camping w Warnitz...

i jechaliśmy sobie, a to w górę, a to w dół... ale cały czas niezmiennie pod wiatr...

widok na jezioro Oberuckersee...


punktów widokowych było dzisiaj pod dostatkiem...



i ruin także...


Fergitzer Muhle...


Gerswalde

schloss

Heimatstube

niestety wszystko pozamykane...

no i w końcu dotarliśmy do Wichmannsdorf do Cafe Eigen Art :)  to urocze miejsce poznaliśmy rok temu podczas jednej z wycieczek, gdzie znaleźliśmy ochłodę podczas upalnego dnia... a co najciekawsze, że i Pani nas poznała :)


Ice chocolate nie smakowało tak jak wtedy, bo jakby to powiedziec temperatury były nieco rózne, ale i tak było pyszne... no i ciasta także.. w zasadzie to ciasta były rewelacyjne :)

no zaczęliśmy drogę powrotną, już jakby z wiatrem, choć czasami mieliśmy wrażenie, że robi nas w balona... a niemieckie szlaki rowerowe jak się okazuje, nie zawsze są z asfaltu...


Krochlendorf...


Potzlow

i drugie miejsce na naszej dzisiejszej liście, czyli Klostergarten w Seehausen... fiszbuła, ciasto i izotonik :)

jeszcze, już chyba tradycyjnie, pamiątkowe zdjęcie przed drzwiami... :)

kilka minut spędzonych na placu zabaw...

i wracamy znowu do Gramzow... jako że jesteśmy nadspodziewanie wcześnie, jak na nas, robimy jeszcze małe kółeczko po mieście... Klosterruine


i przez płot zwiedzamy Muzeum kolei...



Było miło, ale się skończyło :)
Trasa
  • DST 85.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
600mm, ale nie zawsze... zależy gdzie jadę i co mam w planie :) a standardowo mam ze sobą 24-70mm
TandemYogi
- 05:42 wtorek, 14 kwietnia 2015 | linkuj
Po raz kolejny świetna fotorelacja :)
Jakie szkło wozisz ze sobą, że na ptaki polujesz? Jakieś 300mm? :)
rmk
- 19:07 poniedziałek, 13 kwietnia 2015 | linkuj
super !
tunislawa
- 13:46 poniedziałek, 13 kwietnia 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa arosc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl