Niedziela, 8 listopada 2015
Do Schwedt z Valentinem
Jako, że z soboty na niedziele gościł u nas Valentin, przesympatyczny Francuz będący od trzech miesięcy w podróży, a my nie mieliśmy planów na niedzielę, to postanowiliśmy, że go nieco odwieziemy w kierunku Berlina, do którego obecnie zmierza... oczywiście zaczęliśmy od krótkiej przejażdżki po Szczecinie...
a potem pojechaliśmy trasą turystyczną czyli szlakiem Orła Bielika... piękna jesienna pogoda sprzyjała robieniu zdjęć :)
słynna górka koło autostrady... poprzedniego wieczora podczas rozmowy założyłem się z nim, że jeżeli podjedzie pod tą górkę, to kupię mu skrzynkę piwa... mówił, że to nie problem, bo ma dobre przełożenia do jazdy pod górę, no i wystartował...
z początku nie było źle, ale... no właśnie... górka jednak wygrała...
w zasadzie to niemal go znokautowała...
a potem była bajeczna aleja...
podczas przerwy na kawę, okazało się, że Valentin także jest niezłym fotografem...
ot kilka jego kadrów...
i pojechaliśmy dalej...
ruiny kościoła w Pargowie...
no i koniecznie chciał mieć zdjęcie na granicy... więc do niej poszedł...
a potem ona przyszła do niego ;)
jeszcze krótka wizyta na wieży widokowej przy Mescherin...
i pognaliśmy w kierunku Gartz, szukać miejsca na obiad...
no więc na wieży przy wjeździe na wał, który już nie jest w remoncie, postanowiliśmy podgrzać na kuchence wczorajszy obiad... nie no wszyscy, bo niektórzy czekali na niego w hamaku ;)
posileni udaliśmy się w kierunku Schwedt, gdzie nakierowałem Valentina na super miejscówkę na nocleg...
on pojechał spać, a nas czekała jeszcze wycieczka do Krzywina, skąd pociągiem wróciliśmy do Szczecina... a w Krzywinie spotkaliśmy takiego oto jegomościa...
To był bardzo miło spędzony dzień... mam nadzieję, że Valentin jeszcze kiedyś nas odwiedzi, albo my jego... albo że spotkamy się na trasie gdzieś w Karakorum... ;)
Do zobaczenia!!!
a potem pojechaliśmy trasą turystyczną czyli szlakiem Orła Bielika... piękna jesienna pogoda sprzyjała robieniu zdjęć :)
słynna górka koło autostrady... poprzedniego wieczora podczas rozmowy założyłem się z nim, że jeżeli podjedzie pod tą górkę, to kupię mu skrzynkę piwa... mówił, że to nie problem, bo ma dobre przełożenia do jazdy pod górę, no i wystartował...
z początku nie było źle, ale... no właśnie... górka jednak wygrała...
w zasadzie to niemal go znokautowała...
a potem była bajeczna aleja...
podczas przerwy na kawę, okazało się, że Valentin także jest niezłym fotografem...
ot kilka jego kadrów...
i pojechaliśmy dalej...
ruiny kościoła w Pargowie...
no i koniecznie chciał mieć zdjęcie na granicy... więc do niej poszedł...
a potem ona przyszła do niego ;)
jeszcze krótka wizyta na wieży widokowej przy Mescherin...
i pognaliśmy w kierunku Gartz, szukać miejsca na obiad...
no więc na wieży przy wjeździe na wał, który już nie jest w remoncie, postanowiliśmy podgrzać na kuchence wczorajszy obiad... nie no wszyscy, bo niektórzy czekali na niego w hamaku ;)
posileni udaliśmy się w kierunku Schwedt, gdzie nakierowałem Valentina na super miejscówkę na nocleg...
on pojechał spać, a nas czekała jeszcze wycieczka do Krzywina, skąd pociągiem wróciliśmy do Szczecina... a w Krzywinie spotkaliśmy takiego oto jegomościa...
To był bardzo miło spędzony dzień... mam nadzieję, że Valentin jeszcze kiedyś nas odwiedzi, albo my jego... albo że spotkamy się na trasie gdzieś w Karakorum... ;)
Do zobaczenia!!!
- DST 90.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
super wyprawa ! Piękne zdjęcia i widac bardzo sympatyczny gość !
tunislawa - 20:13 wtorek, 10 listopada 2015 | linkuj
Komentuj