Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 451.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 64.43 km |
Więcej statystyk |
Stepnica - Szczecin
- DST 30.00km
- Sprzęt Tandem
- Aktywność Jazda na rowerze
Kamień Pomorski - Stepnica
Trzebiatów - Kamień Pomorski
Dobrzyca - Trzebiatów
Osieki - Dobrzyca
Sławno - Osieki
Alpy - okolice Grindenwald
Będąc w tym roku na leniwych wakacjach z Wandy siostrą i jej mężem, po kilku dniach "robienia nic" - jak tlenu potrzebowaliśmy rowerów... a że byliśmy w górach i to konkretnych, a jakakolwiek wycieczka oznaczała niezłą mordęgę postanowiliśmy sobie nieco pomóc i wypożyczyliśmy za kupę kasy rowery elektryczne... tym bardziej że chcieliśmy je przetestować, a znalazła się do tego wspaniała okazja :)
Ruszyliśmy z miejscowości Grindenwald, a jak będzie przebiegać pierwsze 10 km powiedział nam ten znak...
a więc zaczęliśmy mozolną wspinaczkę...
przy okazji trafiliśmy na ćwiczenia ratowników...
co jakiś czas robiąc sobie przerwę na foto machen...
a oto nasze rumaki...
i w końcu na szczycie gross scheidegg... łatwo nie było tym bardziej że oszczędzaliśmy baterie na później, a poza tym nie mieliśmy pewności czy starczą nam na podjazd... okazało się że choć było cały czas pod górę, to zużyliśmy tylko polowe akumulatora... więc na górze godzinkę sobie odpoczęliśmy doładowując je prawie na maxa :) przy okazji rozmawiając z pracującymi tam rodakami...
a na górę można było dostać się również o tak...
no i upragniony zjazd, który ze względu na liczne sesje zdjęciowe wcale nie trwał krócej.... a do tego te mega piszczące i niemal palące się hamulce... masakra...
Wanda czasem sobie leżała....
a ja sobie szalałem...
tudzież zawierałem nowe znajomości... ;)
Alte Sage Schwarzwaldalp
po zjechaniu w doliny ewakuowaliśmy się z głównej drogi na dużo mniej uczęszczaną przez samochody przejeżdżając w... poprze lotniska :)
następnie czekał na spory odcinek wzdłuż jeziora Brienzersee...
po drodze minęliśmy całkiem spory wodospad...
Wanda regenerowała siły, przez długi czas jechaliśmy na wyłączonych akumulatorach, bo wiedzieliśmy że końcówka będzie znowu mocno pod górę, a i czas jakby zaczął nas gonić....
próbowano nas zastraszyć, ale nie daliśmy się ;)
to niezwykle malownicze miasteczko to Iseltwald...
za "niewielką" opłatą można było przelecieć się samolocikiem...
a potem była wspinaczka na pełni mocy z akumulatora, która była bajecznie łatwa... jak na początku używaliśmy trybu eko, tak teraz zaszaleliśmy i tryb sport to było coś, ale ta przyjemność na koniec po wcale nie łatwej wycieczce nam się należała :)
Góry, to jednak fajna sprawa, może jeszcze kiedyś, jak mocno popracujemy nad kondycją wybierzemy się w nie na swoich ścigaczach...
- DST 80.00km
- Aktywność Jazda na rowerze