Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2014
Dystans całkowity: | 162.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 54.00 km |
Więcej statystyk |
Czwartek, 24 lipca 2014
Penkun po pracy
Mimo że to środek sezonu ogórkowego fotografa ślubnego, to postanowiliśmy odpocząć i pojechać sobie po południu rowerami do Penkun :) czyli 71 do Pargowa i dalej na dwóch kółkach...
wiatrak w Storkow...
Amt w Penkun...
zamek...
wiatrak w Storkow...
Amt w Penkun...
zamek...
- DST 50.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 lipca 2014
Prenzlau - Boitzenburg
No to trafiła nam się wolna niedziela... i to w lipcu... i to w cholerny upał... ale długo się nie zastanawiając pojechaliśmy się nieco zrelaksować na rowerze... najpierw autem do Prenzlau, a dalej... :)
Prenzlau, miejsce odpoczynku dla rowerzystów może być piękne, bo czemu nie...
rano było "tylko" gorąco...
pomidorki prosto z chłodziarki... pyszne były... :)
w Potzlow, albo innym Seehausen była impreza...
i sporo ciekawych rzeczy można było tam zobaczyć...
aż w końcu zrobiło się upalnie... więc poczekaliśmy na otwarcie jednej z naszych ulubionych knajpek, by móc się porządnie zrelaksować... leżaczek, piwko, ciasto, zimna woda ze zraszacza i 40 ze stopni w słońcu :)
ten "pan" po prawej jest godzien polecenia...
potem ruszyliśmy dalej... szybko znowu zrobiło się gorąco, więc zaliczyliśmy jeziorko i drzemkę w cieniu, i dalej w kierunku Boitzenburga trafiliśmy na nowo budowaną drogę rowerową... grubaśna warstwa asfaltu i o dziwo bez krawężnika... to tak można???
w Wichmansdorf trafiliśmy do Cafe Eigen-Art, muzeum połączone z kawiarnią... wiem że byłem spragniony bo upał dawał się mocno we znaki, ale już dawno nie piłem tak pysznej Ice Chocolate... :)
i jak widać nie byliśmy tam sami...
w końcu Boitzenburg i piękny pałac...
tym razem widok z parku...
w którym tym razem znaleźliśmy o to: grobowiec...
potem kolejna tego dnia kawiarnia i znowu przyszła pora na piwko...
jakby kto chciał wiedzieć co o której mu świergoli za oknem...
kościół w Krochlendorf...
i na koniec odwiedziliśmy jeszcze ten piękny park w Prenzlau...
Wycieczka super, aczkolwiek jazda w taki upał to niestety nieporozumienie... w słońcu niewyróba, a w lesie w cieniu zżerają Cię muchy i inne latające owadki... chyba jednak wolimy jazdę po sezonie letnim... :)
Prenzlau, miejsce odpoczynku dla rowerzystów może być piękne, bo czemu nie...
rano było "tylko" gorąco...
pomidorki prosto z chłodziarki... pyszne były... :)
w Potzlow, albo innym Seehausen była impreza...
i sporo ciekawych rzeczy można było tam zobaczyć...
aż w końcu zrobiło się upalnie... więc poczekaliśmy na otwarcie jednej z naszych ulubionych knajpek, by móc się porządnie zrelaksować... leżaczek, piwko, ciasto, zimna woda ze zraszacza i 40 ze stopni w słońcu :)
ten "pan" po prawej jest godzien polecenia...
potem ruszyliśmy dalej... szybko znowu zrobiło się gorąco, więc zaliczyliśmy jeziorko i drzemkę w cieniu, i dalej w kierunku Boitzenburga trafiliśmy na nowo budowaną drogę rowerową... grubaśna warstwa asfaltu i o dziwo bez krawężnika... to tak można???
w Wichmansdorf trafiliśmy do Cafe Eigen-Art, muzeum połączone z kawiarnią... wiem że byłem spragniony bo upał dawał się mocno we znaki, ale już dawno nie piłem tak pysznej Ice Chocolate... :)
i jak widać nie byliśmy tam sami...
w końcu Boitzenburg i piękny pałac...
tym razem widok z parku...
w którym tym razem znaleźliśmy o to: grobowiec...
potem kolejna tego dnia kawiarnia i znowu przyszła pora na piwko...
jakby kto chciał wiedzieć co o której mu świergoli za oknem...
kościół w Krochlendorf...
i na koniec odwiedziliśmy jeszcze ten piękny park w Prenzlau...
Wycieczka super, aczkolwiek jazda w taki upał to niestety nieporozumienie... w słońcu niewyróba, a w lesie w cieniu zżerają Cię muchy i inne latające owadki... chyba jednak wolimy jazdę po sezonie letnim... :)
- DST 77.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 lipca 2014
Greifswald
To była urodzinowa wycieczka Wandy do Greifswaldu, po wieczornej niespodziance dnia poprzedniego, z rana pojechalismy odwiedzić to studenckie miasto pełne rowerzystów... i takie właśnie było :)
parking rowerowy przy dworcu...
pierwszy widok na miasto...
i ruszamy na zwiedzanie...
parkingów rowerowych cała masa, a zwłaszcza przy budynkach akademickich...
ooo, starzy znajomi :)
i na deptaku...
rynek, na którym akurat odbywał się targ... jeśli dobrze pamiętam, to po pyszny sok chyba ze dwa razy się wracaliśmy... :)
śniadanko :)
jednym z celów, było przyglądanie się ruchowi rowerowemu i trzeba powiedzieć, że był bardzo duży...
wszędzie te rowery... :)
a ja przy okazji miałem zrobić kilka ładnych zdjęć rowerzystom, szczególnie tym ładnie ubranym... co nie było trudne, bo obciśloków spotkać tam nie można było, chyba że przejeżdżała by jakaś wycieczka z Polski ;) więc pracy miałem co nie miara, ale taka praca to sama przyjemność :)
no dobra, żeby nie było, że się tylko za dziewczynami oglądałem... tym bardziej, że Wanda czuwała... ;)
a na obiad zjedliśmy deser i pojechaliśmy na dworzec...
Greifswald to urocze miasto z rowerowa duszą... teraz tylko czekamy aż spadnie na śnieg i znowu tam wrócimy, aby zobaczyć jak rowerzystki radzą sobie zimą... :)
parking rowerowy przy dworcu...
pierwszy widok na miasto...
i ruszamy na zwiedzanie...
parkingów rowerowych cała masa, a zwłaszcza przy budynkach akademickich...
ooo, starzy znajomi :)
i na deptaku...
rynek, na którym akurat odbywał się targ... jeśli dobrze pamiętam, to po pyszny sok chyba ze dwa razy się wracaliśmy... :)
śniadanko :)
jednym z celów, było przyglądanie się ruchowi rowerowemu i trzeba powiedzieć, że był bardzo duży...
wszędzie te rowery... :)
a ja przy okazji miałem zrobić kilka ładnych zdjęć rowerzystom, szczególnie tym ładnie ubranym... co nie było trudne, bo obciśloków spotkać tam nie można było, chyba że przejeżdżała by jakaś wycieczka z Polski ;) więc pracy miałem co nie miara, ale taka praca to sama przyjemność :)
no dobra, żeby nie było, że się tylko za dziewczynami oglądałem... tym bardziej, że Wanda czuwała... ;)
a na obiad zjedliśmy deser i pojechaliśmy na dworzec...
Greifswald to urocze miasto z rowerowa duszą... teraz tylko czekamy aż spadnie na śnieg i znowu tam wrócimy, aby zobaczyć jak rowerzystki radzą sobie zimą... :)
- DST 35.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze