Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2014
Dystans całkowity: | 502.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 50.20 km |
Więcej statystyk |
Niedziela, 24 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 10: Boruszyn - Miały
No i czas wracać po tygodniowym urlopie do domu... jeszcze tylko wycieczka na dworzec do Miał, tym razem bez piachu, ale cały czas pod mocny wiatr...








- DST 39.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 9: Boruszyn i okolice
W sobotę wziąłem udział w warsztatach z mapowania, podczas których pojechaliśmy szukać stacji, z której Kazimierz Nowak wyruszył w podróż dookoła Afryki :)

Stobnica

Kiszewo

i znowu Boruszyn...


Stobnica

Kiszewo

i znowu Boruszyn...

- DST 31.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 8: Czapla - Boruszyn
Ostatni dzień skrótów w drodze do Boruszyna... nasze pole namiotowe...


przez łąki i pola pędzi fasola... ;)


pyszniutkie jabłuszko... :)


prom, na który nawet zdążyliśmy... :)




żabka...

i znowu po piachu...


i znowu spacer...


Wojtek tankuje... kuchenkę :)

jeszcze ostatni skrócik... bo dawno takiego nie było...

i cel podróży został osiągnięty :)

Pojechaliśmy tam na festiwal, który był całkiem fajny, no najlepsza to była chyba nocna dyskoteka :) ale to co było najwspanialsze, to sama możliwość jazdy na ten festiwal z grupą ludzi bardzo pozytywnie zakręconych :)


przez łąki i pola pędzi fasola... ;)


pyszniutkie jabłuszko... :)



prom, na który nawet zdążyliśmy... :)




żabka...

i znowu po piachu...


i znowu spacer...


Wojtek tankuje... kuchenkę :)

jeszcze ostatni skrócik... bo dawno takiego nie było...

i cel podróży został osiągnięty :)

Pojechaliśmy tam na festiwal, który był całkiem fajny, no najlepsza to była chyba nocna dyskoteka :) ale to co było najwspanialsze, to sama możliwość jazdy na ten festiwal z grupą ludzi bardzo pozytywnie zakręconych :)
- DST 48.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 7: Płytnica - Czapla
Kolejny dzień i kolejna porcja przygód... :)
standardowe pchanie...

kałuża nr 1

ja i MadLen która się wcześniej w niej nieco skąpała, więc żeby nie było jej przykro... ;)

wrzosowiska...

Natalia...


Wandziocha :)

już mieliśmy ruszać, lecz okazało się że Zbyszek złapał gumę...

zresztą nie pierwszą i nie ostatnią...

MadLen

więc był dodatkowy czas na internet...

i na kawę...


Michał, chyba miał coś do przemyślenia...

Grelus też chciał mieć zdjęcie we wrzosach... tylko nie wiem czy dokładnie o takie mu chodziło ;)

no i ruszyli...


w końcu dzień bez pchania, to dzień stracony :)

dobrze Ci idzie Wanda, pomógłbym Ci ale wiesz, muszę mieć materiał :):):)



no nie, znowu skróty... ;)

kałuża nr 2, po poprzedniej chłopacy chyba mi trochę pozazdrościli... więc pomyśleli, że teraz czas na nich :)

mina MadLen bezcenna :)

zresztą Michała także...było niemal pełne zanurzenie :)

obiad...

droga czasem przypominała drogę...

Kamień Papieski...

tylko ja i Zbychu się wybraliśmy (bo trzeba było nieco zjechać ze szlaku) więc postanowiliśmy się przy okazji wykąpać :)

jezioro takie piękne, a woda taka mokra :)

kolejny nocleg, to kolejne krzaki, tym razem koło Czapli w okolicy Wałcza, tym razem z ogniskiem.
standardowe pchanie...

kałuża nr 1

ja i MadLen która się wcześniej w niej nieco skąpała, więc żeby nie było jej przykro... ;)

wrzosowiska...

Natalia...


Wandziocha :)

już mieliśmy ruszać, lecz okazało się że Zbyszek złapał gumę...

zresztą nie pierwszą i nie ostatnią...

MadLen

więc był dodatkowy czas na internet...

i na kawę...


Michał, chyba miał coś do przemyślenia...

Grelus też chciał mieć zdjęcie we wrzosach... tylko nie wiem czy dokładnie o takie mu chodziło ;)

no i ruszyli...


w końcu dzień bez pchania, to dzień stracony :)

dobrze Ci idzie Wanda, pomógłbym Ci ale wiesz, muszę mieć materiał :):):)



no nie, znowu skróty... ;)

kałuża nr 2, po poprzedniej chłopacy chyba mi trochę pozazdrościli... więc pomyśleli, że teraz czas na nich :)

mina MadLen bezcenna :)

zresztą Michała także...było niemal pełne zanurzenie :)

obiad...

droga czasem przypominała drogę...

Kamień Papieski...

tylko ja i Zbychu się wybraliśmy (bo trzeba było nieco zjechać ze szlaku) więc postanowiliśmy się przy okazji wykąpać :)

jezioro takie piękne, a woda taka mokra :)

kolejny nocleg, to kolejne krzaki, tym razem koło Czapli w okolicy Wałcza, tym razem z ogniskiem.
- DST 51.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 6: Sępólno Małe -
Rano sesja z Nolly...

Zbyszek z Ptakiem napinają muły... :)

i w drogę..



w kierunku Szczecinka, gdzie miała do nas dołączyć jeszcze jedna osoba...

gdzie w Domu Woźnego czekały na nas pyszności... :)





albo narada wojenna, albo Grelus wymyśla jakieś skróty...

awaria... tylne piasta strzeliła i trzeba było coś wykombinować, więc chłopaki wymyślili, że na trytytki przyczepia kasetę do szprych i będzie "ostre koło"... i było... i działało... i pojechaliśmy dalej :)

Borki (Wilcze Laski)

nocleg mieliśmy nad jeziorem Przełęg przy Płytnicy :)

Zbyszek z Ptakiem napinają muły... :)

i w drogę..



w kierunku Szczecinka, gdzie miała do nas dołączyć jeszcze jedna osoba...

gdzie w Domu Woźnego czekały na nas pyszności... :)





albo narada wojenna, albo Grelus wymyśla jakieś skróty...

awaria... tylne piasta strzeliła i trzeba było coś wykombinować, więc chłopaki wymyślili, że na trytytki przyczepia kasetę do szprych i będzie "ostre koło"... i było... i działało... i pojechaliśmy dalej :)

Borki (Wilcze Laski)

nocleg mieliśmy nad jeziorem Przełęg przy Płytnicy :)
- DST 54.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 5: Koszalin - Sępólno Małe
Skoro świt, czyli o 10:00 miała być zbiórka ekipy koszalińskiej, która przeciągnęła się chyba do południa po czym ruszyliśmy na szlak...




odwiedziliśmy Park Leśników w Manowie...

na autostradzie, a raczej lotnisku ;)

zdjęcie na wyjściu z więzienia, prawie zdążyliśmy się ustawić... ale głos z megafonu nam to udaremnił...


no właśnie, to co było charakterystyczne dla tej wycieczki z nowymi znajomymi, to skróty i codzienne pchanie rowerów :)

i nasza miejscówka na nocleg u Piotrka... :)

ale że mieliśmy jeszcze trochę czasu, to po rozbiciu namiotów pojechaliśmy jeszcze na górkę piachu...

taka mała górka...

Piotrek



Natalia i Ptaku





odwiedziliśmy Park Leśników w Manowie...

na autostradzie, a raczej lotnisku ;)

zdjęcie na wyjściu z więzienia, prawie zdążyliśmy się ustawić... ale głos z megafonu nam to udaremnił...


no właśnie, to co było charakterystyczne dla tej wycieczki z nowymi znajomymi, to skróty i codzienne pchanie rowerów :)

i nasza miejscówka na nocleg u Piotrka... :)

ale że mieliśmy jeszcze trochę czasu, to po rozbiciu namiotów pojechaliśmy jeszcze na górkę piachu...

taka mała górka...

Piotrek



Natalia i Ptaku

- DST 48.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 4: Rogalino - Karlino
No to ruszyliśmy w stronę Karlina, gdzie byliśmy umówieni z Wojtkiem vel Grelusem...


Rymań...

lawendowe pole...

następnie obraliśmy kurs na Siemyśl...

a czemu, no bo w Siemyślu mają pyszne wędzone ryby :)


kilka absurdów bezpieczeństwa...

i piękna chmura nad nami...

Gościno...

przyszła burza, lało, wiało a potem była tęcza :)

a na koniec Grelus zabrał dwie zmokłe kury do samochodu i zawiózł na nocleg do Koszalina :)


Rymań...

lawendowe pole...

następnie obraliśmy kurs na Siemyśl...

a czemu, no bo w Siemyślu mają pyszne wędzone ryby :)


kilka absurdów bezpieczeństwa...

i piękna chmura nad nami...

Gościno...

przyszła burza, lało, wiało a potem była tęcza :)

a na koniec Grelus zabrał dwie zmokłe kury do samochodu i zawiózł na nocleg do Koszalina :)
- DST 82.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 3: Siecino - Rogalino
Tym razem się udało, uciekliśmy chyba z trzech campingów na których było mnóstwo ludzi i zewsząd bębniła muzyka i znaleźliśmy taki w zupełnej ciszy... :)

po czym wróciliśmy na szlak udając się w kierunku Połczyna...

na obiad trafiliśmy do agroturystyki Dom nad Rozlewiskiem w Toporzyku... Pani przygotowała nam pyszna rybkę :)

podczas oczekiwania...



no i Połczyn Zdrój... :)

i te parasole na deptaku...


kuracjusze mają gdzie spędzać czas...

stadko hodowlane...

i znowu skróty...

tym razem Wanda nieco jednak przesadziła...

i już na właściwej drodze...



a my tymczasem dla odmiany załatwiliśmy sobie nocleg pod dachem w Agroturystyce Zakątek Rogalino, którą gorąco polecamy... tylko jeszcze trzeba było tam dojechać... :)

Pani była, ale jajek nie miała... ;)


po czym wróciliśmy na szlak udając się w kierunku Połczyna...

na obiad trafiliśmy do agroturystyki Dom nad Rozlewiskiem w Toporzyku... Pani przygotowała nam pyszna rybkę :)

podczas oczekiwania...



no i Połczyn Zdrój... :)

i te parasole na deptaku...


kuracjusze mają gdzie spędzać czas...

stadko hodowlane...

i znowu skróty...

tym razem Wanda nieco jednak przesadziła...

i już na właściwej drodze...



a my tymczasem dla odmiany załatwiliśmy sobie nocleg pod dachem w Agroturystyce Zakątek Rogalino, którą gorąco polecamy... tylko jeszcze trzeba było tam dojechać... :)

Pani była, ale jajek nie miała... ;)

- DST 61.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 2: Ińsko - Siecino
Niewyspani, mocno wkurzeni ruszyliśmy dalej w trasę, aby jak najszybciej zapomnieć...
Jeszcze tylko wpadliśmy na śniadanie... rybka zwana Wandą/Sielawą była znakomita :)

i kotek się załapał...

a potem były skróty...



i pyszne malinki :)


oznaczenie MTB nie wróżyło najlepiej...





czasem troszkę pokropiło... ale tylko dla ochłody :)

w Złocieńcu zjedliśmy obiad i dalej znana nam drogą rowerowa po szlaku kolejki ruszyliśmy w poszukiwaniu noclegu... tym razem cichego...

Jeszcze tylko wpadliśmy na śniadanie... rybka zwana Wandą/Sielawą była znakomita :)

i kotek się załapał...

a potem były skróty...



i pyszne malinki :)


oznaczenie MTB nie wróżyło najlepiej...





czasem troszkę pokropiło... ale tylko dla ochłody :)

w Złocieńcu zjedliśmy obiad i dalej znana nam drogą rowerowa po szlaku kolejki ruszyliśmy w poszukiwaniu noclegu... tym razem cichego...

- DST 59.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 sierpnia 2014
Kierunek Boruszyn dzień 1 Tarnowo - Ińsko
Znajomi z Koszalina organizowali wspólny wyjazd na Festiwal Podróżniczy do Boruszyna... no cóż, a czemu nie... ale żeny nie było za krótko wpadliśmy na pomysł, że do Koszalina, także pojedziemy na rowerach :)
Więc po pracy do pociągu i pognaliśmy w kierunku Ińska...

zdobyczne jabłuszka...



Nocleg na campingu w Ińsku w trakcie sezonu to nieporozumienie, bydło z Polski i muza na maxa do 4 nad ranem, nigdy więcej... i w dodatku ceny z Kosmosu, 10 zł za prysznic to już chyba lekka przesada...
Więc po pracy do pociągu i pognaliśmy w kierunku Ińska...

zdobyczne jabłuszka...



Nocleg na campingu w Ińsku w trakcie sezonu to nieporozumienie, bydło z Polski i muza na maxa do 4 nad ranem, nigdy więcej... i w dodatku ceny z Kosmosu, 10 zł za prysznic to już chyba lekka przesada...
- DST 29.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze