Informacje

  • Wszystkie kilometry: 17759.30 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TandemYogi.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 24 lipca 2014

Penkun po pracy

Mimo że to środek sezonu ogórkowego fotografa ślubnego, to postanowiliśmy odpocząć i pojechać sobie po południu rowerami do Penkun :) czyli 71 do Pargowa i dalej na dwóch kółkach...

wiatrak w Storkow...


Amt w Penkun...


zamek...



  • DST 50.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 lipca 2014

Prenzlau - Boitzenburg

No to trafiła nam się wolna niedziela... i to w lipcu... i to w cholerny upał... ale długo się nie zastanawiając pojechaliśmy się nieco zrelaksować na rowerze... najpierw autem do Prenzlau, a dalej... :)
Prenzlau, miejsce odpoczynku dla rowerzystów może być piękne, bo czemu nie...

rano było "tylko" gorąco...

pomidorki prosto z chłodziarki... pyszne były... :)


w Potzlow, albo innym Seehausen była impreza...

i sporo ciekawych rzeczy można było tam zobaczyć...






aż w końcu zrobiło się upalnie... więc poczekaliśmy na otwarcie jednej z naszych ulubionych knajpek, by móc się porządnie zrelaksować... leżaczek, piwko, ciasto, zimna woda ze zraszacza i 40 ze stopni w słońcu :)


ten "pan" po prawej jest godzien polecenia...

potem ruszyliśmy dalej... szybko znowu zrobiło się gorąco, więc zaliczyliśmy jeziorko i drzemkę w cieniu, i dalej w kierunku Boitzenburga trafiliśmy na nowo budowaną drogę rowerową... grubaśna warstwa asfaltu i o dziwo bez krawężnika... to tak można???


w Wichmansdorf trafiliśmy do Cafe Eigen-Art, muzeum połączone z kawiarnią... wiem że byłem spragniony bo upał dawał się mocno we znaki, ale już dawno nie piłem tak pysznej Ice Chocolate... :)


i jak widać nie byliśmy tam sami...

w końcu Boitzenburg i piękny pałac...

tym razem widok z parku...

w którym tym razem znaleźliśmy o to: grobowiec...


potem kolejna tego dnia kawiarnia i znowu przyszła pora na piwko...





jakby kto chciał wiedzieć co o której mu świergoli za oknem...

kościół w Krochlendorf...



i na koniec odwiedziliśmy jeszcze ten piękny park w Prenzlau...

Wycieczka super, aczkolwiek jazda w taki upał to niestety nieporozumienie... w słońcu niewyróba, a w lesie w cieniu zżerają Cię muchy i inne latające owadki... chyba jednak wolimy jazdę po sezonie letnim... :)
  • DST 77.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 lipca 2014

Greifswald

To była urodzinowa wycieczka Wandy do Greifswaldu, po wieczornej niespodziance dnia poprzedniego, z rana pojechalismy odwiedzić to studenckie miasto pełne rowerzystów... i takie właśnie było :)
parking rowerowy przy dworcu...

pierwszy widok na miasto...

i ruszamy na zwiedzanie...



parkingów rowerowych cała masa, a zwłaszcza przy budynkach akademickich...

ooo, starzy znajomi :)



i na deptaku...

rynek, na którym akurat odbywał się targ... jeśli dobrze pamiętam, to po pyszny sok chyba ze dwa razy się wracaliśmy... :)


śniadanko :)






jednym z celów, było przyglądanie się ruchowi rowerowemu i trzeba powiedzieć, że był bardzo duży...


wszędzie te rowery... :)

a ja przy okazji miałem zrobić kilka ładnych zdjęć rowerzystom, szczególnie tym ładnie ubranym... co nie było trudne, bo obciśloków spotkać tam nie można było, chyba że przejeżdżała by jakaś wycieczka z Polski ;) więc pracy miałem co nie miara, ale taka praca to sama przyjemność :)





no dobra, żeby nie było, że się tylko za dziewczynami oglądałem... tym bardziej, że Wanda czuwała... ;)



a na obiad zjedliśmy deser i pojechaliśmy na dworzec...

Greifswald to urocze miasto z rowerowa duszą... teraz tylko czekamy aż spadnie na śnieg i znowu tam wrócimy, aby zobaczyć jak rowerzystki radzą sobie zimą... :)

  • DST 35.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 czerwca 2014

Greifenberg i okolice

To była wycieczka z cyklu a może pojedziemy na obiad w jakieś fajne miejsce...? No to przypomniała nam się taka knajpka gdzie dają ryby... więc wsiedliśmy w auto, zabraliśmy rowery i w drogę :)

start był w Greiffenbergu...






pogoda tego dnia była wyśmienita :)



Ringenwalde...



skoro było tak gorąco, to trzeba było nieco schłodzić organizmy... ;)


Niemcy, to jednak mają przygotowana infrastrukturę pod rowerzystów...


jest i nasza knajpka...


a obok knajpki gospodarze hodowali... no właśnie takie oto świnki?



ptasie gniazdko od środka...


i to w Niemczech lubimy bardzo, bardzo... czyli domowe wyroby... :)





jak miło... :)




niestety było już zamknięte... ale może następnym razem :)

  • DST 65.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 czerwca 2014

Na Targi Dobrego Klimatu - Nowe Warpno

W telegraficznym skrócie, to zebraliśmy ekipę (około 30 osób) pod szyldem Rowerowego Szczecina i pojechaliśmy do Nowego Warpna na Targi Dobrego Klimatu :) wycieczka jak wycieczka, nawet zrobiłem kilka zdjęć :)

nasza część ekipy...

a to najciekawsze atrakcje oferowane na miejscu...




ekipa się nieco rozpierzchła, a my postanowiliśmy wrócić do domu...

ale częściowo przez Niemcy :)

przy okazji jadąc nowymi drogami znaleźliśmy w lesie coś, co bardzo zaciekawiło Montera...


trochę piachu, a potem już tylko nudna jazda asfaltem z Hintersee...

  • DST 102.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 maja 2014

Księżycowa wycieczka

Jacek wpadł na pomysł aby... pojechać zobaczyć pełnie księżyca nad jeziorem Piaski... byłem lekko zarobiony, ale chęci wygrały z obowiązkami, więc dałem kunę na cały wieczór z domu :) zbiórka na Głębokim w lekko żwawym tempie, w ciągu wesołych rozmów dojechaliśmy niemal w idealnym momencie nad jezioro, gdzie akurat zaczynało się zjawisko wschodu księżyca :)






była też część imprezowa w knajpie pod olbrzymim księżycem, Michał dokładnie wiedział co do sztuki ile zabrać kieliszków ;)




żeby kto nie miał złudzeń na czym tam przyjechaliśmy...








no i powrót do domu... trochę nam zeszło tej nocy ;)






modele ;)


Jak by to w skrócie podsumować, LUBIĘ TAKIE WYCIECZKI :)

Jacek, to kiedy v 3.0 ? :)
  • DST 45.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 maja 2014

Lubbenau - Lubin (Błota)

I ostatni dzień wyprawy... a ja pomimo niespełna pięciu stopni na plusie wybrałem się na poranne focenie... bez rękawiczek!!!

potem standardowy zestaw śniadaniowy: makaron ze szparagami w sosie śmietanowo-serowym :)


a oto powód, dla którego przyjeżdżają tu całe wycieczki turystów..



w sezonie to dopiero musi tu być ciasno...



w Radusch była eko farma, nie dość że można było zaopatrzyć się w ich firmowe produkty, to jeszcze pooglądać zwierzaki...


osiołek był chyba nieco bardziej przyjazny... :)



i tak zwany koniec :)


  • DST 57.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 maja 2014

Ruckersdorf - Sprewald

Rankiem ruszyliśmy w kierunku miejscowości Grabin... niezwykle ładnej jak się później okazało... :)

rynek

drugie śniadanie ;)


była tam jedna niezwykła uliczka, przepiękna, cicha o uspokojonym ruchu, a na wszystkich witrynach wystawowych... rowery!!!






niemiecka oszczędność, ale dla rowerzysty tyle w zupełności wystarczy :)

miejsce na odpoczynek...




w drodze do Lubbenau trafiliśmy na Schloss Drehna...

widok w środku zniewalający, zwłaszcza podniebienie... ale tym razem nie daliśmy się namówić :)


Furst-Puckler Weg, to w zasadzie tym szlakiem poruszaliśmy się po zjechaniu z Odra-Nysa...



i prawie u celu...




po rozbiciu namiotu, zrobiliśmy sobie jeszcze wieczorne zwiedzanie...


a tę burzę postanowiliśmy przeczekać na kolacji w knajpce...

  • DST 63.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 maja 2014

Grunewalde - Ruckersdorf

A kemping na którym spaliśmy był bardzo ciekawy... :)

odwiedziliśmy park rododendronów...

w pobliskiej wędzarni zakupiliśmy rybkę i zrobiliśmy sobie pyszne śniadanie...

tak mi smakowało :)

i pojechaliśmy w kierunku Elsterwerdy...






i dalej szlakiem do Bad Liebenwerda...





Dobra, ale nie szczecińska...

to się nazywa droga przez las :)



jeszcze kupiliśmy jajka na śniadanie...

i znaleźliśmy camping w pobliżu Ruckersdorf... był jakby w remoncie, jakby tylko bez prysznica, ale nad jeziorem i chyba za 5 euro za wszystko... :)

  • DST 67.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 maja 2014

Gross Koschen - Grunewalde

Kemping Family... to niezły wypasik, mnóstwo miejsca, pełno pięknych domków do wynajęcia, elegancka kuchnia do gotowania, pełno toalet, tylko że... no właśnie oni te toalety na noc zamykają... że niby gdzieś tam któraś jest otwarta, a reszta pomiędzy 6-7... normalnie zrobiłem trzy kółka wokół placu już sobie znalazłem odpowiednie miejsce i... na szczęście około 7:30 przyjechał koleś na rowerze je otworzyć :) w nocy trochę padało, ale na dzień zapowiadała się w miarę dobra pogoda...
Wokół pełno kanałów i jeszcze więcej dróg rowerowych :)


Wanda rano wyprała w pralce spodnie i nawet je suszyła w jakiejś wirówce z pół godziny, ale efekt był taki jak widać na obrazku :)


Przy następnym kempingu stała budka z mlekiem :)


Zanim ruszyliśmy dalej na trasę postanowiliśmy się cofnąć do pewnej platformy widokowej, którą mijaliśmy wczoraj po ciemku...






widok z góry...


gdzieś tam po lewej nieźle lało... pogoda ogólnie była dobra, czasem tylko można było trafić na deszczową chmurę...


w Niemczech jak wypożyczasz rower, to od razu dostajesz sakwę, a w razie niepogody i kurtkę przeciwdeszczową :)


jedziemy sobie przez las w kierunku Senftenbergu a tu co, kolejna platforma widokowa :)








widać humor Wandzie dopisywał :)


i ja się załapałem na fotkę :)


a nawet dwie :)


uwielbiam takie brzozowe klimaty :)




Senftenberg na chwilę przed ulewą...


i już po...


dalej pojechaliśmy poprzez bezdroża, ale szybciutko uciekliśmy na asfalt, jakoś tak już przyzwyczailiśmy się, że wszystkie drogi w zasadzie były asfaltowe.... ;)


przerwa na zakupione wcześnie fiszbułki :) jedne z najlepszych jakie jedliśmy...


piękna droga na której nie spotkaliśmy samochodów, piękna bo zamknięta :)


przed nami kolejna kopalnia z punktem widokowym...








przy zachodzącym słońcu dojeżdżaliśmy na kemping w pobliżu Grunewalde...




i mieliśmy farta świata.. będąc tam jakoś około 20:20 trafiliśmy na otwartą recepcję... znaczy się Pani już wychodziła, ale dostaliśmy odpowiedni klucz do kuchni, toalet i bramek wejściowych...  pięć minut później i rowery musielibyśmy przerzucać przez płot, a o umyciu się pod prysznicem moglibyśmy tylko pomarzyć :)
  • DST 65.00km
  • Sprzęt Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl