Wtorek, 15 października 2013
Podlasie dzień 4: Białowieża - Narewka
Kolejny dzień zacząłem od zdjęć jeszcze przed świtem, a co tam :)
zjedliśmy śniadanko i opuściliśmy nasz Zapiecek :)
a na przeciwko był dom w którym kiedyś mieszkała Wandy babcia :) teraz jest tam kawiarnia, którą oczywiście odwiedziliśmy...
i kościół w Białowieży...
Białowieża Towarowa...
Skansen po drodze...
po drodze do Rezerwatu Pokazowego Żubrów :)
ciekawe co by chciał mi powiedzieć??? ;)
były też Jelenie
Łoś super ktoś :)
i dziczyzna...
Wanda miała czas na odpoczynek, bo troszkę nam ta wizyta czasu pochłonęła... :)
przemierzając szlaki Puszczy Białowieskiej natknęliśmy się na Średnią Budkę :)
była też specjalna kładka, dzięki której z bliska można było zobaczyć jak puszcza wygląda w środku...
a wygląda bardzo dziewiczo...
Głuszec, kolejka wąskotorowa...
na nocleg dotarliśmy do Narewki...
zjedliśmy śniadanko i opuściliśmy nasz Zapiecek :)
a na przeciwko był dom w którym kiedyś mieszkała Wandy babcia :) teraz jest tam kawiarnia, którą oczywiście odwiedziliśmy...
i kościół w Białowieży...
Białowieża Towarowa...
Skansen po drodze...
po drodze do Rezerwatu Pokazowego Żubrów :)
ciekawe co by chciał mi powiedzieć??? ;)
były też Jelenie
Łoś super ktoś :)
i dziczyzna...
Wanda miała czas na odpoczynek, bo troszkę nam ta wizyta czasu pochłonęła... :)
przemierzając szlaki Puszczy Białowieskiej natknęliśmy się na Średnią Budkę :)
była też specjalna kładka, dzięki której z bliska można było zobaczyć jak puszcza wygląda w środku...
a wygląda bardzo dziewiczo...
Głuszec, kolejka wąskotorowa...
na nocleg dotarliśmy do Narewki...
- DST 60.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 października 2013
Podlasie dzien 3: Widowo - Białowieża
No to wycieczkę czas zacząć na dobre, czyli w kierunku Białowieży, w samo serce Białowieskiego Parku Narodowego :)
Orla... w miejscowym sklepie można porozumieć się w dwóch językach, polskim i białoruskim... i można tez kupić rzeczy, których u nas już dawno nie widzieliśmy, na przykład galaretki :)
była jesień, były i zdjęcia :)
dwujęzyczność była wszędzie...
skróty... z których musieliśmy niestety wracać... mi pierwszego dnia, tez jedna z dróg na skróty skończyła się w lesie...
Topiło i ichniejszy zabytkowy pociąg...
szkoda że te wąskotorówki nie jeżdżą po sezonie...
a tymczasem w Białowieskim Parku Narodowym...
trafiliśmy do miejsca mocy... ale sił nam jakoś nie przybyło...
potem zrobiło się ciemno, więc pognaliśmy do Zapiecka w Białowieży, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg :)
Orla... w miejscowym sklepie można porozumieć się w dwóch językach, polskim i białoruskim... i można tez kupić rzeczy, których u nas już dawno nie widzieliśmy, na przykład galaretki :)
była jesień, były i zdjęcia :)
dwujęzyczność była wszędzie...
skróty... z których musieliśmy niestety wracać... mi pierwszego dnia, tez jedna z dróg na skróty skończyła się w lesie...
Topiło i ichniejszy zabytkowy pociąg...
szkoda że te wąskotorówki nie jeżdżą po sezonie...
a tymczasem w Białowieskim Parku Narodowym...
trafiliśmy do miejsca mocy... ale sił nam jakoś nie przybyło...
potem zrobiło się ciemno, więc pognaliśmy do Zapiecka w Białowieży, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg :)
- DST 65.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 października 2013
Podlasie dzien 2: Białystok - Bielsk Podlaski (Widowo)
W niedzielę po konferencji zrobiliśmy sobie krótkie zwiedzanie Białegostoku i udaliśmy się pociągiem do Bielska Podlaskiego, gdzie odwiedziliśmy Wandy rodzinkę, skąd mieliśmy zacząć główna część naszej wycieczki :)
Haga Sofia - replika w Białymstoku
cerkiew w Bielsku Podlaskim...
Haga Sofia - replika w Białymstoku
cerkiew w Bielsku Podlaskim...
- DST 25.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 października 2013
Podlasie dzień 1: Łapy - Białystok
Wanda bardzo chciała pojechać na Kongres Ruchów Miejskich który odbywał się w Białymstoku, więc postanowiliśmy połączyć ten wyjazd wraz z tygodniowym zwiedzaniem Podlasia... ona pojechała prosto do Białegostoku, a ja wysiadłem stacje wcześniej, aby przejechać się przez Narwiański Park Narodowy...
pogoda tego dnia była... hmmm smutna, ponura...
początkowo prowadził mnie szlak Konopielki... tych charakterystycznych domków na Podlasiu jest zatrzęsienie...
co jakiś czas można spotkać wieże widokowe...
Waniewo, niestety z Amazonką w październiku to za dużo wspólnego nie ma... :(
w Waniewie można się przeprawić w poprzek Narwiańskiego Parku Narodowego, przez ten podmokły teren wiedzie specjalnie zbudowana kładka poprzerywana kanałami... przez które można się przeprawić ruchomymi mostami... oczywiście samoobsługowymi :)
jedyne ptaszory jakie spotkałem tego dnia...
pokonanie samemu takiej przeprawy, kiedy trzeba trzymać kładkę, zdjąć rower i nie wpaść do wody, to nie lada sztuka...
niedługo potem zrobiło się ciemno, więc już nieco głodny pognałem do Białegostoku...
pogoda tego dnia była... hmmm smutna, ponura...
początkowo prowadził mnie szlak Konopielki... tych charakterystycznych domków na Podlasiu jest zatrzęsienie...
co jakiś czas można spotkać wieże widokowe...
Waniewo, niestety z Amazonką w październiku to za dużo wspólnego nie ma... :(
w Waniewie można się przeprawić w poprzek Narwiańskiego Parku Narodowego, przez ten podmokły teren wiedzie specjalnie zbudowana kładka poprzerywana kanałami... przez które można się przeprawić ruchomymi mostami... oczywiście samoobsługowymi :)
jedyne ptaszory jakie spotkałem tego dnia...
pokonanie samemu takiej przeprawy, kiedy trzeba trzymać kładkę, zdjąć rower i nie wpaść do wody, to nie lada sztuka...
niedługo potem zrobiło się ciemno, więc już nieco głodny pognałem do Białegostoku...
- DST 67.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 października 2013
Rogowo - Kołobrzeg
Najlepiej położona sala weselna, to sala weselna położona przy... drodze rowerowej :) W nocy w pracy na weselu a w dzień hajda na rower :) byliśmy jedynymi "gośćmi" z rowerami na dachu...
w drodze do Kołobrzegu
jechaliśmy po pięknym asfalciku...
a jeszcze w 2010 r, ta droga wyglądała o tak:
Mewa, a prawie jak Orzeł ;)
Kawka więzienna
Kawka imprezowiczka
takie reklamy, to ja rozumiem :)
a po południu wracając autem do domu, podjechaliśmy jeszcze do Rymania, aby zrobić kilkanaście kilometrów na rowerach po drodze rowerowej do Pławęcina...
gdzieś tam w lesie...
Aleja kasztanowców przed Pławęcinem...
w drodze do Kołobrzegu
jechaliśmy po pięknym asfalciku...
a jeszcze w 2010 r, ta droga wyglądała o tak:
Mewa, a prawie jak Orzeł ;)
Kawka więzienna
Kawka imprezowiczka
takie reklamy, to ja rozumiem :)
a po południu wracając autem do domu, podjechaliśmy jeszcze do Rymania, aby zrobić kilkanaście kilometrów na rowerach po drodze rowerowej do Pławęcina...
gdzieś tam w lesie...
Aleja kasztanowców przed Pławęcinem...
- DST 45.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 września 2013
Lubben i okolice
No i dzień drugi.... rano zwiedzamy Lubben gdzie na rynku ciągle trwa jarmark, choć niektórzy zwiedzali je także i wieczorem, a potem robimy sporą pętelkę po okolicach...
jest katarynka, tylko kataryniarz gdzieś zniknął...
parzydełko do kawy...
i ogórasy... :)
znajdź trzy różnice pomiędzy zdjęciem poniżej, a powyżej ;)
Biertombola... hehe...
lowelek...
obiad wyglądał przedziwnie, wszyscy pochowali się po krzakach i pałaszowali niemal po tajniacku... no może poza Beata i jej chlebem ;)
Wanda coś kombinowała, pewnie jakie skróty...
Hubert za swoim drzewkiem...
tankowanie u Piotra i Hani... :)
Monter też coś kombinował...
Małgośka...
pojedli i pojechali dalej...
tak, to nie jest fotomontaż... Pejo pcha rower pod górkę... :)
po powrocie do Lubben na jarmarku trafiliśmy na ciekawy pokaz...
parking rowerowy na dworcu...
i już w drodze powrotnej... :)
trasa jest do zaliczenia także na lato, łącznie z łódkami... :)
jest katarynka, tylko kataryniarz gdzieś zniknął...
parzydełko do kawy...
i ogórasy... :)
znajdź trzy różnice pomiędzy zdjęciem poniżej, a powyżej ;)
Biertombola... hehe...
lowelek...
obiad wyglądał przedziwnie, wszyscy pochowali się po krzakach i pałaszowali niemal po tajniacku... no może poza Beata i jej chlebem ;)
Wanda coś kombinowała, pewnie jakie skróty...
Hubert za swoim drzewkiem...
tankowanie u Piotra i Hani... :)
Monter też coś kombinował...
Małgośka...
pojedli i pojechali dalej...
tak, to nie jest fotomontaż... Pejo pcha rower pod górkę... :)
po powrocie do Lubben na jarmarku trafiliśmy na ciekawy pokaz...
parking rowerowy na dworcu...
i już w drodze powrotnej... :)
trasa jest do zaliczenia także na lato, łącznie z łódkami... :)
- DST 74.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 września 2013
Lubbenau - Lubben
Korzystając z pięknej wrześniowej pogody wybraliśmy się ze znajomymi na dwudniową wycieczkę do "ogórkowej krainy", gdzie jest mnóstwo pięknych kanałów i szlaków rowerowych...
przesiadka w Berlinie...
chłopaki mając świadomość, że jest weekend i nie jesteśmy w Polsce, postanowili zrobić pierwsze zakupy już w Lubbenau :)
Lubbenau, to bardzo urocze, nieduże miasteczko...
jedni zwiedzają, inni łatają...
i wszechobecne ogórki zrobione na ileś tam sposobów... :)
i już na trasie...
trzy czerwone kapturki... z czego jeden to muchomorek ;)
tandem w wersji mini... a może micro...
wieża Bismarka w Burg Sprewald
i widok z wieży...
jak to ktoś powiedział, fabryka chmur...
i kolejna atrakcja tegoż miasteczka...
i znowu na trasie...
Do Lubben dotarliśmy wieczorem, a tam... wielka ogórkowa impreza, tysiące bawiących się Niemców i pokaz fajerwerków na zakończenie...
przesiadka w Berlinie...
chłopaki mając świadomość, że jest weekend i nie jesteśmy w Polsce, postanowili zrobić pierwsze zakupy już w Lubbenau :)
Lubbenau, to bardzo urocze, nieduże miasteczko...
jedni zwiedzają, inni łatają...
i wszechobecne ogórki zrobione na ileś tam sposobów... :)
i już na trasie...
trzy czerwone kapturki... z czego jeden to muchomorek ;)
tandem w wersji mini... a może micro...
wieża Bismarka w Burg Sprewald
i widok z wieży...
jak to ktoś powiedział, fabryka chmur...
i kolejna atrakcja tegoż miasteczka...
i znowu na trasie...
Do Lubben dotarliśmy wieczorem, a tam... wielka ogórkowa impreza, tysiące bawiących się Niemców i pokaz fajerwerków na zakończenie...
- DST 82.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 września 2013
Karsiborskie Paprocie i Kanał Piastowski
Skoro po południu miałem fotografować ślub w Świnoujściu pomyślałem sobie co będę tracić czas i pojechałem tam z samego rana z Monterem. Celem był rezerwat Kołobrzeskie Paprocie oraz wejście do Kanału Piastowskiego. Był niezły offroad na którym rzeczywiście widzieliśmy las paproci, tylko nie wiem czemu zdjęcia nie mam a i wejście do Kanału było ciekawe... no i szukaliśmy też latarni w lesie, nikt nie wiedział gdzie jest, aż w końcu sami ją znaleźliśmy :)
- DST 50.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 sierpnia 2013
3 rocznica ślubu
Skoro pierwsze dwie rocznice świętowaliśmy na rowerach, to w zasadzie skoro tradycji stało się zadość... :) więc aby było choć trochę na bogato, udaliśmy się autem do Ueckermunde, skąd popłynęliśmy promem do Kamminke i dalej rowerem do Ueckermunde z przeprawą w Karnin-Kamp :)
Nasz prom
szczerze polecam rejs promem, śpi się rewelacyjnie :)
Kamminke po przebudzeniu
Świnoujście, pl. Wolności - niedawno prowadziła tędy główna droga, a teraz miejsce przyjazne dla ludzi... można?
Nasza ulubiona knajpa nad morzem...
Młyn w pobliżu Pudagla
rowerowe małżeństwo ;)
w młynie kopiliśmy sok jabłkowo jakiś tam o pięknym kolorze... z buraka!!! Był mega zdrowy i nawet smakował, szkoda że tylko do połowy :)
Usedom
Karnin, kiedyś tory kolejowe szły na drugą stronę zalewu...
Oczywiście jak to na nas przystało przeprawiliśmy się ostatnim możliwym promem... cali my :)
platforma, która kiedyś opuszczała tory kolejowe...
i mój ulubione odcinek tego szlaku pomiędzy Kamp i Bugewitz, biegnący wzdłuż malowniczych rozlewisk...
Czapla Siwa
i ja, żeby nie było... ;)
Więcej zdjęć tutaj: zdjecia
Nasz prom
szczerze polecam rejs promem, śpi się rewelacyjnie :)
Kamminke po przebudzeniu
Świnoujście, pl. Wolności - niedawno prowadziła tędy główna droga, a teraz miejsce przyjazne dla ludzi... można?
Nasza ulubiona knajpa nad morzem...
Młyn w pobliżu Pudagla
rowerowe małżeństwo ;)
w młynie kopiliśmy sok jabłkowo jakiś tam o pięknym kolorze... z buraka!!! Był mega zdrowy i nawet smakował, szkoda że tylko do połowy :)
Usedom
Karnin, kiedyś tory kolejowe szły na drugą stronę zalewu...
Oczywiście jak to na nas przystało przeprawiliśmy się ostatnim możliwym promem... cali my :)
platforma, która kiedyś opuszczała tory kolejowe...
i mój ulubione odcinek tego szlaku pomiędzy Kamp i Bugewitz, biegnący wzdłuż malowniczych rozlewisk...
Czapla Siwa
i ja, żeby nie było... ;)
Więcej zdjęć tutaj: zdjecia
- DST 102.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 sierpnia 2013
Do Trzebieży na powitanie żaglowców
Jako, że do Szczecina przypływały żaglowce na The Tall Ships Races postanowiliśmy pojechać do Trzebieży, a może któregoś wypatrzymy... no i wypatrzyliśmy, a przy okazji w erze facebooka wypatrzyliśmy się a Anią i Jaszkiem :)
Stad Amsterdam pod holenderską banderą
Wandziocha :)
Jaszek z Anią
a na jednej z tych dziur z rowery wypadła przednia sakwa z aparatem, na szczęście nic się nie stało, co widać po zdjęciu :)
Stad Amsterdam pod holenderską banderą
Wandziocha :)
Jaszek z Anią
a na jednej z tych dziur z rowery wypadła przednia sakwa z aparatem, na szczęście nic się nie stało, co widać po zdjęciu :)
- DST 60.00km
- Sprzęt Ścigacz
- Aktywność Jazda na rowerze